Oj, będę, będę.
Tym bardziej, że Lara od kilku dni sypia razem ze mną na poduszce, wtulona w moja szyję. Będzie mi Jej brakowało. Ale z drugiej strony jestem szczęśliwa, że w końcu będzie miała swój dom, w którym nie będzie musiała dobijac się o swoją porcję pieszczot
Mocno trzymam kciuki, żeby szybko Ci zaufała
4 nad ranem: Lara o 2 rano wyszła zza łóżka na zwiedzanie. Skubnęła mokrego, troszkę się chyba napiła, skorzystała z kuwety. Obwąchała mnie i łóżko - wskoczyła, obeszła ostrożnie po rancie dookoła. Pilnowała czy nie patrzę:) Leżałam bez ruchu aż do teraz, ale w końcu już musiałam iść na siku...
Lara zrobiła akcję bunkrowania się w kartonach pod stołem, tych na drapak. Tym razem już chyba pośpi. Ja chyba nie...
Drapaka w zasadzie jeszcze nie ma, kartony są odłożone pod stół właśnie po to, żeby z nich drapak wykonać. Ale nie wiem, czy póki co, mam prawo dotykać nowego bunkra Lary - chyba jeszcze mi nie wolno:)
W nocy pohasała, ciekawe czy za dnia też wyjdzie:)
OK, o 7 wieczorem Lara w dalszym ciągu siedziała w kartonach, zaczęłam się martwić. Kupiłam więc chudziutki stek wołowy, sparzyłam i postawiłam przed wylotem od jej 'bunkra'.
Po 5 minutach Lara wyszła:) Mięsa nie ruszyła jeszcze, niestety, ale skoro zwiędza kąty, to może też podje za jakiś czas.
Teraz siedzi koło kaloryfera i się myje. Jedno oko na mnie i jak tylko się ruszę, jest gotowa natychmiast zwiewać:)