Karmelek miał dziś bardzo miłą wizytę:)
Mimo że troszkę przestraszył się Helenki, która jak to mała dziewczynka - narobiła troszkę hałasu - to później grzecznie leżał na moich kolanach i pozwalał się miziać:)
Oczywiście nie muszę pisać, bo to oczywiste dla każdego, kto poznał Karmelka, jak skończyła się wizyta...
Muszę za to napisać, że strasznie mi łyso z tego powodu;((((((
Karmelka mogę nawet ostatnio brać na ręce (nie cierpiał tego od czasu podawania antybiotyków i zakraplania oczu):
I jeszcze takie jedno, wiosenne:)
