Należy się to koteczce
Babcia Biszkoptowa
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Babunia będzie cudownym kotkiem, tylko trzeba z nią pracować.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Niara, łącznie zmieniany 2 razy.
Mnie też daje się chętnie głaskać, więc to nie tylko cudowne dłonie Niary sprawiły, że zaczęła mruczeć
W ogóle jest strasznie kochana. W pierwszej chwili jak wyciągniesz rękę jest przestraszona i prawie wręcz syczy, ale jak tylko ją dotkniesz i zobaczy, że nie chcesz jej zrobić krzywdy, zaraz włącza jej się mruczando i zaczyna przebierać łapkami z przyjemności. Daje się nawet głaskać po brzuszku (drugiego dnia od wprowadzenia do nas!). Mogłaby być wzorem tulaśności dla innych kotków.
Za to bardzo boi się hałasów. Każdy nagły dźwięk sprawia, że staje się niespokojna. Z drugiej strony, Niara szyje na maszynie do szycia, na stole pod którym rezyduje obecnie Babcinka i nie wydaje się być ona z tego powodu zaniepokojona.
Za to bardzo boi się hałasów. Każdy nagły dźwięk sprawia, że staje się niespokojna. Z drugiej strony, Niara szyje na maszynie do szycia, na stole pod którym rezyduje obecnie Babcinka i nie wydaje się być ona z tego powodu zaniepokojona.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Meridion, łącznie zmieniany 2 razy.
Zdecydowanie, Babunia jest kochana, tylko musi się przekonać, że człowiek jej nic nie zrobi.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Niara, łącznie zmieniany 2 razy.
Dobrych wieści ciąg dalszy. Oczka Babulki wyglądają coraz lepiej. Gdy trafiła do nas ze szpitalika miała ranki pod oczami, a przynajmniej coś co tak wyglądało. Ciągle też mrużyła oczy i w ogóle nie wyglądały one ciekawie. Teraz wyglądają praktycznie na zdrowe. Widocznie długi pobyt w szpitaliku wyraźnie jej nie służył.
Póki co nie mamy jej fajnych zdjęć, za to na poniższym filmiku pokazuje, że bardzo chętnie daje się miziać
https://www.youtube.com/watch?v=7ryX-3oeUmo
Powoli integruje się też z naszymi rezydentkami. Na razie na odległość, ale widać, że jest do nich przyjaźnie nastawiona i w ogóle na siebie nie syczą (przynajmniej nie zauważyliśmy).
Karmę wcina z apetytem i nie trzeba jej wcale do tego zachęcać
Póki co nie mamy jej fajnych zdjęć, za to na poniższym filmiku pokazuje, że bardzo chętnie daje się miziać
https://www.youtube.com/watch?v=7ryX-3oeUmo
Powoli integruje się też z naszymi rezydentkami. Na razie na odległość, ale widać, że jest do nich przyjaźnie nastawiona i w ogóle na siebie nie syczą (przynajmniej nie zauważyliśmy).
Karmę wcina z apetytem i nie trzeba jej wcale do tego zachęcać
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Meridion, łącznie zmieniany 2 razy.
Babucha miała wczoraj spory stres. Meridion wiercił dziury w ścianie i musieliśmy przenieść Babcię do innego pokoju.
Babcia była trochę zestresowana, ale zero agresji. Puściła bym ja od razu, ale musiałam ją obejrzeć, bo wcześniej nie miałam okazji spojrzeć z bliska w uszy, oczka i żeby sprawdzić co tam się dzieje w pyszczku.
Oczka wyglądają co raz lepiej, w uszkach teraz zdaje się być czysto. Niestety w pyszczku, wokół pozostałości zęba dzieje się coś niedobrego. Dziąsła są zaczerwienione i to koniecznie musi obejrzeć wet.
Ale właściwie nie o tym chciałam. Puściłam Babuchę a ona, biedulka wpakowała mi się pod łóżko. Czekaliśmy czy sama wyjdzie ale ani rusz. Jedzenie i zabawki - nic. W końcu, po kilku godzinach, musieliśmy ją wyciągnąć sami. Siedziała w pokoju naszych rezydentek i nie mogła tam zostać na całą noc.
Babcia była przerażona i uciekła do swojego pokoiku. Sądziliśmy, że nie będzie się chciała do nas zbliżać. A tu zaskoczenie!
Po godzinie poszłam do niej, usiadłam na podłodze z daleka od Babuni i zaczęłam ją wołać. Babcia wyszła ze swojego posłanka, podeszła do mnie, zaczęła mruczeć i się łasić! Zero focha, jakby wiedziała, że nadal może ufać.
Zupełnie się tego nie spodziewałam, ale Babcia mimo tego, że bywa przestraszoną koteczką, jest też niezwykle ufna wobec nas. Z jednej strony boi się, a z drugiej potrzebuje bardzo dużo miłości. Wręcz domaga się miziania, zdarza jej się pomiaukiwać, żeby ją pogłaskać. To naprawdę kochana staruszka.
A tu fotki Babuni:

Babcia była trochę zestresowana, ale zero agresji. Puściła bym ja od razu, ale musiałam ją obejrzeć, bo wcześniej nie miałam okazji spojrzeć z bliska w uszy, oczka i żeby sprawdzić co tam się dzieje w pyszczku.
Oczka wyglądają co raz lepiej, w uszkach teraz zdaje się być czysto. Niestety w pyszczku, wokół pozostałości zęba dzieje się coś niedobrego. Dziąsła są zaczerwienione i to koniecznie musi obejrzeć wet.
Ale właściwie nie o tym chciałam. Puściłam Babuchę a ona, biedulka wpakowała mi się pod łóżko. Czekaliśmy czy sama wyjdzie ale ani rusz. Jedzenie i zabawki - nic. W końcu, po kilku godzinach, musieliśmy ją wyciągnąć sami. Siedziała w pokoju naszych rezydentek i nie mogła tam zostać na całą noc.
Babcia była przerażona i uciekła do swojego pokoiku. Sądziliśmy, że nie będzie się chciała do nas zbliżać. A tu zaskoczenie!
Po godzinie poszłam do niej, usiadłam na podłodze z daleka od Babuni i zaczęłam ją wołać. Babcia wyszła ze swojego posłanka, podeszła do mnie, zaczęła mruczeć i się łasić! Zero focha, jakby wiedziała, że nadal może ufać.
Zupełnie się tego nie spodziewałam, ale Babcia mimo tego, że bywa przestraszoną koteczką, jest też niezwykle ufna wobec nas. Z jednej strony boi się, a z drugiej potrzebuje bardzo dużo miłości. Wręcz domaga się miziania, zdarza jej się pomiaukiwać, żeby ją pogłaskać. To naprawdę kochana staruszka.
A tu fotki Babuni:
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Niara, łącznie zmieniany 2 razy.
U Babci wszystko dobrze. Z dnia na dzień czuję się co raz lepiej. Jest strasznie miziasta.
Mamy z Babuną taki rytuał:
Najpierw mizianko, najlepiej intensywne, trzeba wyczochrać całego kotka, od góry do dołu. Wymiziać za uszkami, wydrapać po grzbiecie, wygłaskać po brzuszku. Po mizianku jest jedzonko, Babunia zawsze jak jest wymiziana głodnieje i zasuwa do swojej miseczki. Kiedy się naje idzie na swoje posłanko żeby się wyczyścić. Jak już się umyje to czeka na dalsze mizianko
To jest najbardziej miziasty kot na świecie, mogła by spędzać całe dnie rozłożona na posłaniu czekając na drapanie
A tutaj macie fotki:

Mamy z Babuną taki rytuał:
Najpierw mizianko, najlepiej intensywne, trzeba wyczochrać całego kotka, od góry do dołu. Wymiziać za uszkami, wydrapać po grzbiecie, wygłaskać po brzuszku. Po mizianku jest jedzonko, Babunia zawsze jak jest wymiziana głodnieje i zasuwa do swojej miseczki. Kiedy się naje idzie na swoje posłanko żeby się wyczyścić. Jak już się umyje to czeka na dalsze mizianko
To jest najbardziej miziasty kot na świecie, mogła by spędzać całe dnie rozłożona na posłaniu czekając na drapanie
A tutaj macie fotki:
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Niara, łącznie zmieniany 2 razy.
