Sabrina
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Wszędzie w Polsce otwierają się kocie kawiarnie, natomiast w moim DT każdego poranka można skorzystać z usług Kociego SPA. Oto zakres działalności:
- masaż łapkowo-ugniatający (całe ciało, ze szczególnym uwzględnieniem dekoltu, szyi i policzków)
- masaż ultradźwiękowy (natężenie od "mrrrrrrrmrrrrrr" po "purrr ćwirrr purrr")
- peeling ścierający na mokro (wersja soft: nos, wersja hard: jęzorek)
- akupunktura pazurkowa
- dla lubiących mocne wrażenia: usuwanie piercingu z okolic twarzy poprzez jego wyskubywanie
W cenę każdej sesji wliczony jest prysznic po.
Sabrina i jej pomocnik Pasiuk serdecznie zapraszają chętnych!
- masaż łapkowo-ugniatający (całe ciało, ze szczególnym uwzględnieniem dekoltu, szyi i policzków)
- masaż ultradźwiękowy (natężenie od "mrrrrrrrmrrrrrr" po "purrr ćwirrr purrr")
- peeling ścierający na mokro (wersja soft: nos, wersja hard: jęzorek)
- akupunktura pazurkowa
- dla lubiących mocne wrażenia: usuwanie piercingu z okolic twarzy poprzez jego wyskubywanie
W cenę każdej sesji wliczony jest prysznic po.
Sabrina i jej pomocnik Pasiuk serdecznie zapraszają chętnych!
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Sabrina i jej konserwatywne podejście do ozdób w twarzy
jaggal wiem, że wybaczysz mi upublicznienie - świat musi to zobaczyć

jaggal wiem, że wybaczysz mi upublicznienie - świat musi to zobaczyć


nie mogę, Kot na mnie leży.
Inka była wczoraj u dr Całujek - podróż zniosła dobrze, a w gabinecie była bardzo grzeczna
Dziewczę zostało zaszczepione i zaczipowane, niestety jakieś fujki w uszkach się jej klują, więc specyfiki odpowiednie zostały nabyte i zaaplikowane...
...i w tym momencie mit idealnego kota upadł
Inka ewidentnie nie znosi, kiedy grzebie się jej w uszach, w sekundę zamienia się w mały tajfun z milionem machających łapek (to zachowanie w połączeniu z jej uciętym uszkiem sprawiło, że znów zaczęłam się zastanawiać, czego ta kota doświadczyła, zanim trafiła do Fundacji) Po operacji była troszkę sfochowana, nie przyszła też spać do łóżka, jak to robiła zazwyczaj, ale to ma chyba raczej związek z tropikalną aurą.
Coraz bardziej przekonuję się, że Inka towarzystwo innych futer bardzo lubi i potrzebuje go. Po powrocie od weterynarza pierwszym, co zrobiła, było popędzenie do Pasiuka i poprzytulanie się, dopiero później się napiła i pokuweciła. Przyłapałam ją też na spaniu z Buraczkiem (szok! Bura pozwala spać tuż obok siebie kotu, którego zna dwa tygodnie!), o tuleniu się do Dżendera nie wspomnę.

...i w tym momencie mit idealnego kota upadł

Coraz bardziej przekonuję się, że Inka towarzystwo innych futer bardzo lubi i potrzebuje go. Po powrocie od weterynarza pierwszym, co zrobiła, było popędzenie do Pasiuka i poprzytulanie się, dopiero później się napiła i pokuweciła. Przyłapałam ją też na spaniu z Buraczkiem (szok! Bura pozwala spać tuż obok siebie kotu, którego zna dwa tygodnie!), o tuleniu się do Dżendera nie wspomnę.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Tak a propos powyższego posta...
https://www.youtube.com/watch?v=_4NavXi ... dEFt4ltfzk
zaznaczam jeszcze tylko, że pierwszy filmik obrazuje sceny niezwykle gorszące, drugi zaś jedynie romantyczne.
koty biorące udział w powyższych produkcjach znają się od dwóch tygodni.
https://www.youtube.com/watch?v=_4NavXi ... dEFt4ltfzk
zaznaczam jeszcze tylko, że pierwszy filmik obrazuje sceny niezwykle gorszące, drugi zaś jedynie romantyczne.
koty biorące udział w powyższych produkcjach znają się od dwóch tygodni.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
dawno, dawno temu, w odległej galaktyce, był kot wystawiony do adopcji. i po jakimś miesiącu wystawienia nagle zniknął. albowiem stało się, ukradłam swojego pierwszego tymczasa.
i wcale to nie było takie łatwe ani oczywiste, jak mogłoby się wydawać. miałam straszne wyrzuty sumienia, bo przecież deklarowałam, że ją oddam, że odpowiedzialność, że miejsce w DT, że bezinteresowność... no cóż. problem polegał na tym, że ja sobie mogłam deklarować, a Sabrina i tak zrobiła to, co chciała. jak przy naszym pierwszym spotkaniu...
i już mniejsza o to, że wzięła sobie mnie, bo to wcale takie trudne nie jest (jakkolwiek dziwnie to zabrzmi). przeważył fakt, że Sabrina błyskawicznie wtopiła się w trójkę moich rezydentów, jakby się razem wychowali i od zawsze z nimi mieszkała. oczarować Pasiuka to wcale nie taka trudna sprawa, Dżender to też chłopak przyjacielski niesamowicie, ale Sabrina potrafiła obłaskawić nawet Burą!.. kota z genem demona, pełnego nienawiści do świata i wszelkich istot żywych! kiedy pierwszy raz zobaczyłam, jak śpią sobie obok siebie, nawet nie zadek w zadek, tylko prawie przytulone, wiedziałam już, że bitwa jest przegrana. poza tym nie sposób było nie zauważyć, jak bardzo charakter i osobowość Sabriny wpłynęły na resztę futer - trudno znaleźć lepszy przykład nastawienia proludzkiego, a biorąc pod uwagę fakt, że choć charakterna, jest bardzo przyjacielska, to idealny koci wolontariusz.
i przez tego idealnego kociego wolontariusza sumienie żarło mnie jak głodny szczur słoninę. bo wiedziałam, że Sabrina poszłaby po pierwszej PA, że ludzie, którzy by ją zobaczyli, zabraliby ją jak najszybciej, a ja miałabym miejsce dla kolejnego tymczasa... taaak, tylko że kiedy zadzwoniła kiniek i radośnie oznajmiła: "mam ankietę na Sabrinę!", zrobiło mi się gorąco, a przed oczami wielkie czerwone litery ułożyły się w ogromne "NIE". bo są rzeczy, których człowiek nie przeskoczy, choćby nie wiem jak się starał. i to była właśnie jedna z tych rzeczy. jak Walta Disneya pragnienie nieśmiertelności, jak dinozaurów ucieczka przed meteorytem, Polaków nadzieje na uczciwych polityków. nie było opcji.
a to wcale nie jest tak, że Sabrina jest kotem idealnym. ma straszne parcie na szkło, wszyscy muszą się nią zachwycać, uwielbia się popisywać, bez przerwy sprawdza, na ile może sobie pozwolić, w nosie ma lojalność wobec opiekuna, wdzięczy się do kogo popadnie, jest kapryśna, obrażalska, strzela fochy, co rano budzi mnie, ciągnąc za wszelkie możliwe kolczyki na twarzy do których może się dobrać, wcale już się tak nie garnie do przytulania i bycia tuloną, grzebie w śmieciach i wywleka z nich obierki od ziemniaków, potrafi wleźć na kuchenkę i wyżreć obiad z garnka...
i kocham ją bezgranicznie, o.
i wcale to nie było takie łatwe ani oczywiste, jak mogłoby się wydawać. miałam straszne wyrzuty sumienia, bo przecież deklarowałam, że ją oddam, że odpowiedzialność, że miejsce w DT, że bezinteresowność... no cóż. problem polegał na tym, że ja sobie mogłam deklarować, a Sabrina i tak zrobiła to, co chciała. jak przy naszym pierwszym spotkaniu...
i już mniejsza o to, że wzięła sobie mnie, bo to wcale takie trudne nie jest (jakkolwiek dziwnie to zabrzmi). przeważył fakt, że Sabrina błyskawicznie wtopiła się w trójkę moich rezydentów, jakby się razem wychowali i od zawsze z nimi mieszkała. oczarować Pasiuka to wcale nie taka trudna sprawa, Dżender to też chłopak przyjacielski niesamowicie, ale Sabrina potrafiła obłaskawić nawet Burą!.. kota z genem demona, pełnego nienawiści do świata i wszelkich istot żywych! kiedy pierwszy raz zobaczyłam, jak śpią sobie obok siebie, nawet nie zadek w zadek, tylko prawie przytulone, wiedziałam już, że bitwa jest przegrana. poza tym nie sposób było nie zauważyć, jak bardzo charakter i osobowość Sabriny wpłynęły na resztę futer - trudno znaleźć lepszy przykład nastawienia proludzkiego, a biorąc pod uwagę fakt, że choć charakterna, jest bardzo przyjacielska, to idealny koci wolontariusz.
i przez tego idealnego kociego wolontariusza sumienie żarło mnie jak głodny szczur słoninę. bo wiedziałam, że Sabrina poszłaby po pierwszej PA, że ludzie, którzy by ją zobaczyli, zabraliby ją jak najszybciej, a ja miałabym miejsce dla kolejnego tymczasa... taaak, tylko że kiedy zadzwoniła kiniek i radośnie oznajmiła: "mam ankietę na Sabrinę!", zrobiło mi się gorąco, a przed oczami wielkie czerwone litery ułożyły się w ogromne "NIE". bo są rzeczy, których człowiek nie przeskoczy, choćby nie wiem jak się starał. i to była właśnie jedna z tych rzeczy. jak Walta Disneya pragnienie nieśmiertelności, jak dinozaurów ucieczka przed meteorytem, Polaków nadzieje na uczciwych polityków. nie było opcji.
a to wcale nie jest tak, że Sabrina jest kotem idealnym. ma straszne parcie na szkło, wszyscy muszą się nią zachwycać, uwielbia się popisywać, bez przerwy sprawdza, na ile może sobie pozwolić, w nosie ma lojalność wobec opiekuna, wdzięczy się do kogo popadnie, jest kapryśna, obrażalska, strzela fochy, co rano budzi mnie, ciągnąc za wszelkie możliwe kolczyki na twarzy do których może się dobrać, wcale już się tak nie garnie do przytulania i bycia tuloną, grzebie w śmieciach i wywleka z nich obierki od ziemniaków, potrafi wleźć na kuchenkę i wyżreć obiad z garnka...
i kocham ją bezgranicznie, o.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Sabrina... a właściwie od jakiegoś czasu już nie Sabrina, ale Wydra vel. Otter, Otteryta, Nuna i różne inne takie, moja wielka miłość, moje szczęście i skarb. najpaskudniejsza, rozpuszczona, rozpieszczona, gryząca uszy, rzucająca się na szyję, zajmująca poduszkę w nocy, kaprysząca przy jedzeniu, foszasta primadonna.
nie wyobrażam sobie bez niej życia.
saszka twierdzi, że jesteśmy do siebie podobne - i coś w tym chyba jest...
mi tam to nie przeszkadza. Wydrze chyba też nie.

moja Miss Gracji i Wdzięku

"zamierzasz usiąść? bo chętnie dotrzymam ci towarzystwa!"
"no dobrze już, skoro chcesz - całuj!"
saszka też nie ma lekko... "najpierw buzi, potem laptop!"

a kiedy człowiek chce wyjść, zaś Wydra ma na ten temat inne zdanie, to jej stragizowana mina porusza narody...

...nigdy ani przez sekundę nie żałowałam, że ją zatrzymałam

nie wyobrażam sobie bez niej życia.
saszka twierdzi, że jesteśmy do siebie podobne - i coś w tym chyba jest...
mi tam to nie przeszkadza. Wydrze chyba też nie.
moja Miss Gracji i Wdzięku

"zamierzasz usiąść? bo chętnie dotrzymam ci towarzystwa!"
"no dobrze już, skoro chcesz - całuj!"
saszka też nie ma lekko... "najpierw buzi, potem laptop!"
a kiedy człowiek chce wyjść, zaś Wydra ma na ten temat inne zdanie, to jej stragizowana mina porusza narody...
...nigdy ani przez sekundę nie żałowałam, że ją zatrzymałam

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.