Wszystkie dzieci przeżyły. I te ludzkie i te kocie. Nikt nie stracił łapki czy ogona, nikt się nie wykrwawił i nikomu gardła nikt nie przegryzł.
Stwierdzam: Indi i Czajka nadają się do domu z dziećmi. Nie uszkodzą dzieci.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Dzisiaj mieliśmy sesję zdjęciową. Dzieci wybawiły się bardziej, niż normalnie. Bo pozowanie pozowaniem, a zabawa jest i tak najważniejsza. A po wyjściu fotografa gdzie pognały?
Prosto do kuwety. Bo już dłużej wytrzymać nie mogły, a wcześniej przerwać zabawę im było żal.
Czajka się ostatnio przekonała, że ciekawość to pierwszy stopień do....
A było tak:
Czajka koniecznie musiała sprawdzić, co ja zostawiłam w kuwecie. Wróć - w sedesie. Wyciągała się na całą możliwą czajkową długość, żeby zajrzeć, ale ciągle jej brakowało dobrego kąta do przeprowadzenia dokładnej analizy. Więc Czajka podskoczyła, a sedes wredny, bo śliski. I Czajka zaliczyła swój pierwszy zapewne w życiu (czy ostatni?) skok do główkę do sedesu. Zanurzyła się i bardzo jej się to nie spodobało. Natychmiast spróbowała zrobić w tył zwrot. Udało jej się obrócić, ale kuperek ciążył i tym razem zanurkował tył kota. Szybko chwyciłam Czajkę ręką i wydobyłam z przepaści. Już Czajka liczyła, że odzyska wolność, ale nie tak łatwo. Przecież sedes był używany. Czajka trafiła prosto pod strumień ciepłej wody. Wrzask był donośny. Biednemu kociakowi zalało całe futerko. Szybko jednak trafiła w objęcia ręcznika, a potem dopiero mogła wrócić na swobodę.
Czy ją to czegoś nauczyło? Nie. Nadal wszędzie wpycha nochalek
Ostatnio zmieniony 25 lis 2015, 18:47 przez filo, łącznie zmieniany 1 raz.