No nie. To by było zupełnie nie w jej stylu.einfach pisze:uciekła gdzie pieprz rośnie?
Polibudki
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Ponieważ Czajka nadal nie ma apetytu pojechałyśmy skontrolować dziecko do weta. Nic konkretnego nie widać, pozwoliłyśmy więc wampirowi przyssać się do żyły. Wyniki będą jutro. Czajka ma teraz gustowną różową opaskę na łapce. I ma zajęcie, bo chce ją zdjąć.
I ku przestrodze
Ja byłyśmy u weta to wbiegła pani z kotem, którego znalazła wracając z pracy zaklinowanego w uchylnym oknie. Całego badania nie słyszałam. Kot nie miał czucia w łapach. Został uśpiony. Uchylne okna są naprawdę niebezpieczne dla kotów.
I ku przestrodze
Ja byłyśmy u weta to wbiegła pani z kotem, którego znalazła wracając z pracy zaklinowanego w uchylnym oknie. Całego badania nie słyszałam. Kot nie miał czucia w łapach. Został uśpiony. Uchylne okna są naprawdę niebezpieczne dla kotów.
Czajka ma dobre wyniki. No i nie chce zdradzić, dlaczego nie chciała jeść. Teraz już śmiga jak nówka. A podczas kroplówki zasnęła mi na kolanach i nie przejmowała się ani krążącymi ludźmi, ani wielkimi psami. Ona generalnie niczego się nie boi. Wpadłyśmy po drodze do znajomej. Czajka spokojnie zwiedziła obce mieszkanie. Jak ją ktoś chce, to będzie bezbolesna adopcja. Byle razem z Indi.
Zagroziłam Indi, że jak nie przestanie roznosić chałupy, to ją wystawię za okno w celach schłodzenia zapału. Dla podkreślenia grozy sytuacji wzięłam kocię za pierze i otworzyłam okno, postawiłam ją na zewnętrznym parapecie, pozwoliłam powąchać śnieg i zabrałam ją do domu. Domyślacie siè, co ona na to?
Czajka przy niej to aniołek.
Całe szczęście, że można mieć nadzieję, że z kociakowatości się wyrasta...

Czajka przy niej to aniołek.
Całe szczęście, że można mieć nadzieję, że z kociakowatości się wyrasta...
To wam napiszę co ona na to.
Stwierdziła, że wcale nie jest zimno. Za to jest ciekawie. Bardzo grzecznie próbowała mnie przekonać, że ona mogłaby tak wyjść sama, bez trzymania przeze mnie. Ale co to to, to nie ze mną! Samej jej nie puszczę, bo to dla niej niebezpieczne. Tylko dobrze ubezpieczoną, kontrolowaną i trzymaną.
Stwierdziła, że wcale nie jest zimno. Za to jest ciekawie. Bardzo grzecznie próbowała mnie przekonać, że ona mogłaby tak wyjść sama, bez trzymania przeze mnie. Ale co to to, to nie ze mną! Samej jej nie puszczę, bo to dla niej niebezpieczne. Tylko dobrze ubezpieczoną, kontrolowaną i trzymaną.
Indi ćwiczy teraz codziennie bycie kotkiem wyprowadzanym na wycieczki. Na czym to polega? Indi ma na sobie specjalny kubraczek, do którego można przyczepić smycz i sobie w tym kubraczku chodzi po mieszkaniu. Właściwie nie chodzi, ale plącze łapki i się kula. Nie podoba się ten kubraczek koteczce, oj nie podoba. Może dlatego, że jest w rozmiarze na przynajmniej dwa razy większego kota? Czajka chodzi za nią i dziwi się, co ta siostra robi. Postaram się w najbliższym czasie zaprezentować zdjęcie kici kubraczkowej 
