Burundi powala miłością - wystarczy przysiąść na sekundę, a On zostawia wszystko - nawet birda - i leci na złamanie karku i pakuje się na kolana; mało tego - On wspina się przednimi łapkami po brzuchu i klatce, łapiąc za twarz, wciska łebek w szyję, barankuje jak dziki domagając się objęcia - a kiedy człowiek ugina się i obejmuje (no bo jak nie????) to tak zasypia - w postawie "na królika"...
Nie muszę oczywiście wspominać, ze mruczy w zasadzie na ludzkie spojrzenie - długie tygodnie izolacji i towarzystwa jedynie człowieka zrobiły swoje - tak jakby bał się, że znowu zostanie zamknięty, że znowu człowiek będzie tylko na krótko... Kocham tego małego czarnego diabołka...
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
no przecie piszę - dziura - bez dna... Już nie muszę pisać, jaki Burunduk ma apetyt - tam zmieści się wszystko - naprawdę:)))
A tak poważnie - Burundi sobie ziewa
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
Nie umiem tu wklejać zdjęć więc jak ktoś może zetytować...
Ostatnio zmieniony 14 sty 2016, 22:07 przez catta, łącznie zmieniany 1 raz.
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]