Od czasu zamieszkania u mnie Irina bardzo się zmieniła. Nadal wprawdzie jest zdecydowaną indywidualistką i zdecydowanie byłaby najszczęśliwsza w domu, w którym nie ma innych kotów, niemniej jej umiejętności interpersonalne wzrosły o jakieś sto procent. I nie chodzi tylko o to, że potrafi przebywać z innymi futrami bez zlania ich - zrobiła się dużo bardziej przystępna, odprężona i przyjacielska. Nie znaczy to oczywiście, że nagle zapałała miłością do życia w grupie, ale jest o wiele lepiej. I co ciekawe, Irina jest pierwsza do witania nowych przybyszów - na dowód fotorelacja z poznania Karolci:
Jak widać na załączonych obrazkach, to Karolcia była zdecydowanie mniej zachwycona
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Podjęliśmy wczoraj epokową decyzję - Irina nie dostała nowej obroży feromonowej!..
...i nic. Zupełnie nic się nie zmieniło w jej zachowaniu. Nadal jest spragniona ludzkiej czułości, nadal przylepna, nadal kochająca. Nie zauważyłam też jakiejkolwiek zmiany w jej nastawieniu wobec reszty futer - jak była zdystansowana, tak jest nadal, ale na próżno szukać przejawów agresji czy zdecydowanej niechęci. I przyznam szczerze, że jestem pełna podziwu, jak Irina dostosowała się do warunków w moim domu, do tej całej kociej czeredy, która walczy z nią o uwagę opiekuna... Kochana, dobra, mądra i cudowna z niej kota!
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Irina sobie żyje. Połazi tu, połazi tam, poje, pośpi. Na ciumy spojrzy ze wzgardą, Pasiuka głupotę osyczy, z Karolcią na łóżku poleży. Ot, szara codzienność.
Ożywia się tylko i wyłącznie, kiedy przychodzą goście. Wiek i płeć nie mają znaczenia, wygląd tym bardziej. Liczy się tylko to, że są kolana do siedzenia, ręce do głaskania, broda do barankowania. I nadzieja, że może a nuż tym razem to będzie TO...
A tymczasem ludzie przychodzą i odchodzą, a Irina wciąż czeka
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Nareszcie!
Irina wczoraj miała gości, którzy przyszli specjalnie dla niej. Na początku nie bardzo chyba wierzyła w swoje szczęście, bo kręciła się, zdezorientowana, ale kiedy dotarło do niej... nie sposób opisać, co wyczyniała! Wskakiwanie na kolana, łaszenie się, zabawa plecakiem potencjalnego pana (z ciągłym zerkaniem, czy pan aby patrzy) - aż serce rosło, kiedy się patrzyło, jaka jest szczęśliwa
Na razie nie chcemy zapeszać i jesteśmy cicho. Ale...
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
I znowu wiadomość z rodzaju tych najgorszych - Irina, która znalazła kochający dom niemal trzy lata temu, odeszła pokonana przez ostrą niewydolność nerek. Mimo podjętych prób nie udało się jej pomóc. Kiedy powiedziałam p. Markowi, że bardzo współczuję, odpowiedział tylko "no dziecko nam umarło". Potem już żadne z nas nie umiało wiele z siebie wydusić. Irinka to był cudowny kot, który zasłużył na zdecydowanie dłuższe życie.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez saszka, łącznie zmieniany 1 raz.
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
...i to ten przypadek, kiedy człowiek nie wie właściwie, czy bardziej opłakuje dawnego tymczasa, czy jego ludzi.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.