W porównaniu do grudnia jest suuuper!
1. Przedsionek się zmniejszył!
2. Arytmia prawie zniknęła (był jeden (!) nieprawidłowy skurcz).
3. W przedsionku żadnych śladów nie tylko zakrzepów, ale i zwłóknień!!!!
Oczywiście Jej stan jest wciąż bardzo poważny, ale LEPSZY!
Następna kontrola dopiero za około pół roku, najprawdopodobniej pojedziemy do Łodzi.
W związku z tym zażywaniem oxycardilu nie będziemy Zeldy męczyć - mogłoby to przynieść więcej szkód niż pożytku.
Drogę kota zniosła tak se - tzn. prawie cały czas marudziła po swojemu - tak z pretensjami, uspokajała się dopiero, kiedy Ją głaskałam, ale wtedy musiałam klęczeć na przednim fotelu, bo z tyłu dwie klatki...
No ale daliśmy radę. Oby tak dalej - ze wszystkim...
A dr Niziołek jest boski, o!
Nie dosyć, że Zeldę rozpoznał już w poczekalni, to potraktował nas wyjątkowo miło, długo i z przywilejami;)
