Dziś Odyniec pierwszy raz dostał filecik z indyka. Mam wrażenie, że go wchłonął, bo nie zarejestrowałam momentu jedzenia... A potem na deser kurza wątróbka i już kocur mógł wydawać swój ulubiony motorkowy dźwięk pomiędzy "mrau!" a "mniam!"
Ostatnio testowaliśmy kurze skrzydełka - niestety nie spotkały się z uznaniem. Kotki uznały, że to fajna zabawka, można powarczeć, popodrzucać, ponosić w pycholu, ale żeby jeść? Co to, co nie. Wzgardziły nawet jak Adam się poświęcił i wydłubał samo mięsko. Poradniki, że żyłki, skóra i kości są spoko swoje, a kotki lubiące filety - swoje
