Nieszczęście

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
KociTata
Posty: 591
Rejestracja: 16 sty 2016, 20:01
Lokalizacja: Wiry

Post autor: KociTata »

Oficjalnie mogę powiedzieć że dzisiaj jest ostatnia noc Nieszczęścia ze mną. Jutro pozna Plastusia, z którym będzie miejmy nadzieje biegać i się bawić.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez KociTata, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Cotleone
Posty: 2820
Rejestracja: 11 maja 2015, 18:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cotleone »

Bardzo się cieszę :aaa:
Plastuś jest bardzo przyjacielski. Myślę, że nie będzie problemu z dogadaniem :wink:
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

powodzenia!!
tess
Posty: 371
Rejestracja: 02 maja 2015, 0:38
Lokalizacja: Września
Kontakt:

Post autor: tess »

Powodzenia, malutka! :) No i bądź dzielny, Koci Tato :)
Kocia mama Jaime'ego, Brienne i Odyna, wirtualna Astor (szczęśliwie wyadoptowanej) i Cody'ego :)
KociTata
Posty: 591
Rejestracja: 16 sty 2016, 20:01
Lokalizacja: Wiry

Post autor: KociTata »

Podczas spotkania z nowym otoczeniem mała nie była agresywna, w miarę spokojnie sprawdziła łazienkę i schowała się w kącie pokoju. Plastuś na nią syczał, ale był bardzo zainteresowany nowym towarzystwem, co chwile podchodził i wąchał. Nieszczęście nie zwracała na niego uwagi zbytnio.

Nieszczęście w nocy kryła się po kątach. Teraz siedzi schowana za półkami. W nocy któryś z kotów zbił lampę więc nie zaczynają przyjaźni najlepiej.
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Oj bo oni jak nowozency kieliszki za siebie rzucali :) a to na szczęście sie robi :D a koty tak robia z lampami :) :)
to jeszcze nic nie znaczy :)
Awatar użytkownika
soki
Posty: 58
Rejestracja: 04 maja 2016, 18:04
Lokalizacja: Poznań

Post autor: soki »

Z lampy poszła tylko 1 żarówka, więc pół biedy :D

Niżej zdjęcia z nowego domu. Na razie robimy podchody, choć dzisiaj rano Nieszczęście (obecne imię - Leela, czyt. Lila) zaskoczyła nas i wyszła na parapet. Póki co jest bardzo przestraszona i nadal się czasem chowa, ale parapet przewinął się już kilka razy. Przyglądała się stamtąd jak Plastuś się bawi. Raczej już na siebie nie syczą.

Obrazek

Obrazek
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

"Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka" - to Wam się trafił kot promujący czytelnictwo ::
Awatar użytkownika
Cotleone
Posty: 2820
Rejestracja: 11 maja 2015, 18:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cotleone »

Plastusiu! Proszę nie syczeć więcej nie syczeć na koleżankę, bo przyjadę i sobie pogadamy, jak należy nowych domowników przyjmować :wink: . No cóż poradzić - szkolenie na Dona przeszedł, wie że trzeba zachować ostrożność, jak się nowi wprowadzają.
Taka rozmowa z ciocią pewnie by się zakończyła bezwzględnym wytuleniem , bez żadnej taryfy ulgowej :wink:

Trzymam kciuki za aklimatyzację Leeli. Mam nadzieję, że już niedługo będzie rozrabiać i bawić się z Plastusiem.
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Awatar użytkownika
soki
Posty: 58
Rejestracja: 04 maja 2016, 18:04
Lokalizacja: Poznań

Post autor: soki »

Ale trzeba przyznać, ze z Plastusia dobrze wychowany gentleman. Nie narzuca się, obserwuje z dystansu, ma w pogotowiu zabawkę, gdyby była chęć na zabawę... A syczy bo sam się boi :D

Nieszczęście jak ninja teleportuje się niepostrzeżenie to na parapet, to do jednej z 4 upatrzonych kryjówek. Obecnie widzę jej oko spod suszarki na pranie. <3
Awatar użytkownika
Cotleone
Posty: 2820
Rejestracja: 11 maja 2015, 18:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cotleone »

To bardzo się cieszę, że z Plastusia gentelman, a nie taki zbój jak Vito :wink:

A macie jeszcze twierdzę kartonową?
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Awatar użytkownika
soki
Posty: 58
Rejestracja: 04 maja 2016, 18:04
Lokalizacja: Poznań

Post autor: soki »

Niestety, twierdza została zdobyta i splądrowana. Nie utrzymała ciężaru rosnących kotałków. W tej chwili mamy prowizoryczną norkę z kartonów i w planach ścieżkę z półek pod sufitem :D
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Byłam w piątek przy ul. Strzałkowskiego - i widziałam Leelę w oknie:)))) Mam nadzieję, że już mała czuje się pewniej, a przede wszystkim - że z Doktorem się zaznajomili bliżej :: Dziś odebrałam też wieści od siostry Leeli - HraBianki - w końcu załapała, że ludzie to fajne stwory i nie odstępuje na krok swojej pańci:)
Awatar użytkownika
soki
Posty: 58
Rejestracja: 04 maja 2016, 18:04
Lokalizacja: Poznań

Post autor: soki »

Ojej ojej! :D Okno to ona lubi!

Przynoszę dobre wieści! Od wczoraj możemy się pochwalić przejściem do standardowej kociej rutyny - kuweta jest na swoim miejscu, a jedzenie jest podawane tam, gdzie powinno i wszyscy wydają się być zadowoleni. Nieszczęście przychodzi też do kuchni, kiedy przychodzi pora karmienia. Ciągle płoszą ją głośniejsze dźwięki i kroki, ale panika trwa krótko, a często Młoda sama nie może się zdecydować, czy uciekać, czy zostać.

Do tej pory za dnia się chowała, a wychodziła tylko po zachodzie słońca, ale jej obecność w dzień robi się coraz dłuższa, a od dwóch nocy regularnie się z Plastusiem ganiają (co z kolei nam funduje bezsenne noce). Dziś też, na pół śpiąco, dała się nam wymiziać.

Wygląda na to, że się z Plastusiem polubili - Nieszczęście sama go zaczepia, czasem mizia go pyszczkiem i raz widziałam jak robi w jego kierunku taki dziwny gest, jakby prosiła go o wylizanie łebka (na czynieniu czego nakryłam go dwa dni temu!!!). Ustawiła go też sobie jeśli chodzi o jedzenie. Plastuś zawsze był podjadaczem, ale do jej miski się nie zbliża, bo ta zaczyna warczeć. Ewentualnie łaskawie zostawia mu resztki.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

soki pisze:
Wygląda na to, że się z Plastusiem polubili - Nieszczęście sama go zaczepia, czasem mizia go pyszczkiem i raz widziałam jak robi w jego kierunku taki dziwny gest, jakby prosiła go o wylizanie łebka (na czynieniu czego nakryłam go dwa dni temu!!!). Ustawiła go też sobie jeśli chodzi o jedzenie. Plastuś zawsze był podjadaczem, ale do jej miski się nie zbliża, bo ta zaczyna warczeć. Ewentualnie łaskawie zostawia mu resztki.
jest miłość :love:
ODPOWIEDZ