Żyjecie na działkach. Nie zawsze macie co jeść, nie zawsze macie się gdzie schronić. Nie jesteście wysterylizowani, więc co roku rodzicie kolejne mioty kociąt. Instynkt, potęga silniejsza niż cokolwiek, każe wam ich bronić do upadłego i cierpieć, gdy bezsilnie patrzycie, jak mimo waszej heroicznej obrony młode są rozszarpywane przez królujące na działkach kocury - niekastrowane, więc agresywne... Ten sam instynkt zawodzi was, jeśli chodzi o ludzi, ten dziwny dwunożny gatunek, którego powinniście się bać, ale przecież czasem was głaszczą, karmią, pobawią się, umieją być mili i dobrzy. Nie potraficie rozpoznać, od czego to jest uzależnione, więc gdy gna was głód - a może zwyczajna ciekawość?.. - podchodzicie do oczka wodnego, pod powierzchnią którego kusząco lśnią rybie grzbiety. Ufacie ludziom, więc kiedy się pojawiają, coś mówią podniesionym głosem - nie uciekacie. Dopiero rozcinający powietrze świst metalu i ostry ból z boku głowy udowadniają, że tym razem się pomyliliście... Ból w końcu mija, ale kiedy próbujecie ruszać uchem, choćby po to, żeby położyć je na płask na łebku, by odstraszyć kolejnego napastnika, nie możecie, jest zmiażdżone. Nie własne dolegliwości wam jednak teraz w głowie - z tegorocznego miotu został wam już tylko jeden kociak, musicie go uratować - z młodym w pyszczku uciekacie w panice, szukając bezpiecznego miejsca, ryzykując własne życie podczas przeskakiwania z dachu na dach... Kiedy znów słyszycie ludzkie głosy, nie macie już siły uciekać dalej, zwijacie się w kłębek dookoła malca i zamykacie oczy. Na szczęście tym razem nikt nie chce wam zrobić nic złego...
...mówiliśmy na nią Braveheart, bo jej waleczne serce zniosło więcej niż niejeden człowiek. Bohaterska matka. Mimo wszystkich obrażeń i przeżyć, nieodmiennie pogodna, ciepła i słoneczna. Promienna Madre. Madera


A mały klusek jej syn, jak na szczęśliwego skoczka przystało, został Jolly Jumperem.


Madera i Jolly Jumper na ZDJĘCIACH. Dom tymczasowy JJ'a na facebooku.