"Ten kot nie zamierza umrzeć"
To był cytat z dra Niziołka.
Niestety zanim jego sens dotarł do mojego mózgu zdążyłam prawie zejść śmiertelnie - wyobraźcie sobie bowiem taką sytuację: kot przysypia opleciony w cztery dłonie, maszyneria przyłożona do klaty, doktor patrzy raz na kota, raz na monitory, maszyneria pika, chrzęści, mina doktora coraz bardziej poważna, cisza śmiertelna - i nagle to zdanie wypowiedziane bardzo poważnym tonem...
Ale w końcu dotarło - jest dużo, dużo lepiej - przedsionek zmniejszył się aż o 30% w porównaniu do stanu z grudnia!!!! Co to oznacza??? Ano to, że ryzyko zatoru również o tyle spadło
Pozostałe parametry albo nieco lepiej, albo constans - czyli też git!!!!
Co jeszcze - mieliśmy ze sobą aparat do mierzenia ciśnienia - poćwiczyliśmy, może uda nam się robić pomiary częściej; oczywiście ciśnienie w normie - Zelda na stole spała - uwierzycie???? Fakt, że Ona podczas podróży nie zmruży oka i jak czuje naszą bliskość to generalnie ma odlot, ale i tak - jestem z Niej strasznie dumna! I szczęśliwa
