Zdecydowanie otwarcie wszystkich pomieszczeń bardzo dobrze wpłynęło na Bolcię Wreszcie zaczęła się przemieszczać dalej niż poza kuchnię. Nie wiem, czy to o zamknięte drzwi chodziło, czy też o to, co się tam kryło W każdym razie królewna chadza znów wszędzie i doprasza się o mizianki. Zauważyłam jednak, że jeśli już się miziamy, to bardzo proszę, ale na kolanach. Poza nimi jest jakoś be
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Bolcia zaczęła się znów bawić Wreszcie dostrzegła plusy istnienia Mikiego i Rubina Rychło w czas, bo już całkiem poważnie myślałam o restrykcjach żywieniowych. Bo dopracowała się już takiej rzeźby
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Bolci strategiczne miejsce (blat kuchenny) i ulubiona pozycja
mizianie po brzuszku chętnie przyjmę
Nasz plan odchudzania na razie przypadł do gustu Bolci - przynajmniej jeśli wyciąć lamenty pod drzwiami od kuchni - najada się w tej chwili mniejszą porcją mięsa Zaczęła się też dużo intensywniej bawić Szczególnie miłego kompana zabaw znalazła w Mikim. Ich wspólne zapasy wyglądają zjawiskowo, bo Bolcia do najmniejszych nie należy, Miki zaś zdecydowanie jest okruszkiem w domu Bolci jednak nie brak delikatności i zrozumienia
Morri pisze:Szczególnie miłego kompana zabaw znalazła w Mikim. Ich wspólne zapasy wyglądają zjawiskowo, bo Bolcia do najmniejszych nie należy, Miki zaś zdecydowanie jest okruszkiem w domu Bolci jednak nie brak delikatności i zrozumienia
Bolcia rusza się coraz więcej i więcej. Co ciekawe lubi się bawić w berka z człowiekiem - wystarczy klasnąć za nią z zachętą do zabawy i następują biegi przełajowe hipopotama, okraszone skokami i oglądaniem się, czy człowiek goni Zdecydowanie humor się dziewczynie poprawił
Chętnie przychodzi też po swoją porcję mizianek do łózka, gdy kładę się spać. Preferuje ułożyć się człowiekowi na klatce piersiowej i zapuścić traktor
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Morri, łącznie zmieniany 1 raz.
Bolcia się tym nie przejmuje Bolcia wie, że zrobi wrażenie na tej najodpowiedniejszej osobie, gdy przyjdzie odpowiedni moment. Może na przykład jutro?
Niestety znów nam się zaczynają pojawiać jakieś brzydactwa w uszach Bo nie jest tak, że Bolcia nie przejmuje się niczym. Owszem, stresuje ją stan, gdy nie jest w centrum uwagi człowieka. A także, gdy człowiek nadmierną uwagę poświęca innym kotom. A przecież ta uwaga zawsze jest nadmierna. Wtedy Bolcia zamyka się w sobie i trzeba ją z tego zamknięcia wyciągać z przeprosinami. A więc stresuje się nam kota - może stąd nawrót infekcji w uszach?
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Zabraliśmy dziś Bolcię do weterynarza - ot rutynowa kontrola podyktowana faktem, że w uszach znów zaczęła się pojawiać brązowa wydzielina, a gruczoły przyobbytnicze niewątpliwie skrywały jeszcze jakąś zagadkę po zaobserwowaniu, jak Boclia pręży się w kuwecie przy produkcji kupy. W uszach na szczęście nie dzieje się nic niepokojącego, aczkolwiek trzeba je mieć pod kontrolą i regularnie sprawdzać (ewentualnie czyścić). Z gruczołów zaś wyciśnięto, co trzeba, przy akompaniamencie głośnych wrzasków, które słyszała chyba cała poczekalnia... Gruczoły przyodbytnicze mają tendencje do zatykania się i jest to stan całkowicie naturalny. Ale Bolcia chyba nie rozumie, że oczyszczając je chcemy jej pomóc. Obraza majestatu trwa do tej pory
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."