Cezary, Czesław i Celinka - cudne trojaczki

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

Morri pisze:Malwinka, a myślałaś o zmianie weta? :hm:
Myślałam, ale szczerze mówiąc nie mam za bardzo wyboru. W mojej miejscowości jest niewielu naprawdę dobrych wetów. Ta, do której chodziłam z Czesiem miała opinię świetnego fachowca, a w moim odczuciu nie spisała się. Gdyby to nie był okres świąteczny zabrałabym Czesia do Wrocławia. Może miałby jakąś szansę. Wciąż nie mogę przeboleć jego straty. Więcej już do tej wetki nie pójdę.

Dodatkowo, mam tego pecha, że koty zaczynają chorować w dni wolne od pracy, a u mnie tylko dwie lecznice przyjmują całodobowo.

Na razie Kinia czuje się dobrze. Ma apetyt i o dziwo w ogóle nie chudnie. Zjada dwie tacki mokrej animondy integry (nerkowej) dziennie, czyli łącznie 200g i do tego sporą porcję suchej nerkowej karmy. Suchą zalewam przegotowaną wodą w temperaturze pokojowej. Żeby sobie pochrupać musi wypić wodę.
Zachowuje się jak stary, ale zdrowy kot. Nie ma objawów choroby.
Niedługo kolejne badania. Zobaczymy.
Pozdrawiam. Malwinka.
Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

Dawno się nie odzywałam. Na razie wszystko w porządku. Czaruś wkrótce będzie miał badania, ale to będą rutynowe profilaktyczne badania. Takie, które robimy co roku.
Kinia ma się dobrze.
Aktualnie mocznik w normie, kreatynina 2,019 (przy normie do 1,800). To chyba nieźle przy PNN.
Morfologia w normie. Aspat w normie, alat niski.
Podobno ten niski alat to nie jest powód do niepokoju.
Kinia zachowuje się już jak bardzo stary kot (w końcu ma już prawdopodobnie kilkanaście lat), ale ciągle domaga się wychodzenia. Teraz, kiedy ciepło, całe dnie spędza na tarasie. Właściwie już w ogóle się nie oddala od domu. Nie potrafi nawet wskoczyć na parapet. Nie jest już tak sprawna jak dawniej.

Od razu uspokajam. Czaruś nadal jest kotem niewychodzącym. Niestety goni Kinię. Zgadza się natomiast z Gosią. Wolałabym, by było odwrotnie, bo to przede wszystkim Kinię chciałabym przyzwyczajać do niewychodzenia.
To tyle.

Odezwę się jak już będę miała wyniki Czarusia, czyli na przełomie czerwca i lipca.
Pozdrawiam. Malwinka.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

:aniolek:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

Czaruś się rozchorował. Na szczęście sytuacja już opanowana. W poprzednią niedzielę zwymiotował dwa razy po jedzeniu. W poniedziałek rano również zwrócił jedzenie. Jak wróciłam do domu z pracy to znalazłam kolejne dwa pawie. Na początku się nie niepokoiłam, bo czasem zdarza mu się zwymiotować, gdy je zbyt łapczywie.
Jednak, gdy nie powitał mnie, gdy przyszłam z pracy do domu (po raz pierwszy od blisko 7 lat), to się poważnie zaniepokoiłam. Stwierdziłam, że siedzi w budce, której od śmierci Czesia nie używał. Nie chciał się dać z niej wyjąć.
Zabrałam go do weta. Zaraz po włożeniu termometr pokazał 40 stopni. Nawet nie mierzyliśmy do końca. Morfologia prawie w normie, parametry nerkowe i wątrobowe całkowicie w normie.
Dostał zastrzyki i już wieczorem widać było, że jest lepiej, ale jeść nie chciał. Zjadł może 1/20 swojej zwykłej porcji. Na drugi dzień ponownie pojechaliśmy do weta. Znowu zastrzyki. Tego dnia zaczął jeść. W środę zrobił pierwszego (od soboty) kupala.
Dziś całkowicie skończyliśmy leczenie. Trwało 12 dni. Cały czas był na zastrzykach, bo nie chciałam mu obciążać żołądka tabletkami.
Czaruś ma się już świetnie. Ma apetyt, chce się bawić i zachowuje się normalnie. Całe szczęście, bo wkrótce jedziemy na wakacje i do mnie jak zawsze na ten czas wprowadza się mój tato.
Pozdrawiam. Malwinka.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

A co Mu było?
Jakieś zatrucie, wirus,...?
Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

Zatrucie na pewno nie.
Natomiast w piątek Czaruś wyszedł z moim synem do ogrodu. Najadł się trawy (Czaruś, nie syn oczywiście). Był na smyczy, więc do żadnych roślin, poza trawą, nie miał dostępu. Trawę oczywiście poskubał. Z góry zaznaczam, że od lat nie nawożę i nie pryskam trawy właśnie ze względu na koty.
Zwykle jak poskubał trawę, to po niej puścił pawika i tyle. Tym razem jednak nie zwymiotował. Obstawiam, że coś mu utknęło w jelitach albo zjadł jakieś ostre źdźbło. Podrażniło, być może pokaleczyło jelita od wewnątrz i wdała się infekcja. Raczej bakteryjna, bo na podany antybiotyk zareagował bardzo szybko.
Już jest zdrowy. Teraz dostaje tylko probiotyki.
Pozdrawiam. Malwinka.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Dobrze, że już doszedł do siebie :)
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

:good:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

Przed feriami, jak co roku, robiłam Czarusiowi badania profilaktyczne. Wyniki w normie. Aktualnie jesteśmy w górach, a u mnie w domu - jak zawsze podczas naszych wyjazdów - mieszka mój tato. Czaruś bardzo go lubi. Ładuje mu się na kolana i do łóżka, tak jak mnie.
Pozdrawiam. Malwinka.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

:aniolek:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

My na wakacjach. A Czaruś i spółka z dziadkiem. Zobaczymy ile przytyje.
Pozdrawiam. Malwinka.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

daj znać, jak wrócicie, ile kota Wam przybyło ;)
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

Nie wiem jak dodać zdjęcia z telefonu. Wrzucę na fb na Waszą stronę przystojniaka.
Pozdrawiam. Malwinka.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Widziałam, Malwinka - cuuudny :serce:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

Dawno nie pisałam. U Czarusia wszystko w porządku (od czasu do czasu wrzucam zdjęcia na waszą stronę na FB), natomiast Kinia ma kryzys. Jest intensywnie leczona. Spędziła 3 dni w szpitaliku na kroplówkach dożylnych. Kreatynina z pięciu wzrosła do 5,5. Czwartego dnia spadła do 5,0. Mocznik 130. Aktualnie jest w domu. Od dwóch tygodni co dwa dni ma kroplówki podskórne. Pod koniec tygodnia badanie krwi i decyzja co dalej robić z kilkunastoletnim, prawie nieobsługiwalnym weterynaryjnie kotem (przy pobieraniu krwi trzymały ją 4 osoby). Jest kiepska. Nie wykluczam eutanazji, aczkolwiek chcę dać jej szansę. Nie wyobrażam sobie jednak męczenia jej, do końca zapewne niedługiego już życia, co dwa dni kroplówkami. Zobaczymy. Może jednak stanie na nogi.
Pozdrawiam. Malwinka.
ODPOWIEDZ