Ten, o którym mówisz... kojarzy mi się z Pigwą (chyba, że się mylę). To, taka ekologiczna podściółka dla sierściuchów.
Florcia - kotka rasy brytyjskiej
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Może kilka nowych zdań o mojej podopiecznej... 
Niedawno minął miesiąc, jak jest u nas.
Kotka się zadomowiła i wydaje mi się, że czuje się u nas dobrze. Boi się obcych (nie lubi włączonego odkurzacza). Na każdy większy ruch na klatce schodowej, pukanie do drzwi, dzwonek domofonu... znika za wiklinową skrzynią i tyle ją widać. Za to, mnie czy moją dziewczynę powracającą do domu... wita w progu z ogonem uniesionym do góry. Najpierw małe głaskanie, potem prowadzenie do kuchni... może coś się dostanie?
Co jeszcze? Wizyty u weterynarza się skończyły z pozytywnym skutkiem. Brzuszek ładnie zagojony, sierść prawie całkiem odrosła. Została tylko niechęć do transportera...
Z żarciem nie ma większych problemów. Jedyne co wymusiła, a ja uległam... to to, że miksuję jej saszetkowe czy puszkowe żarcie. Inaczej, kawałki mięsa były wylizywane z galaretki, przewalane wokół miseczki itp. A mus jest ok i zostaje wchłonięty prawie w każdej ilości. Za to suche, gryzie ile wlezie i w ząbki nie kole...
Z kuwetą, jak wcześniej pisałam doszłyśmy do porozumienia. Została w przedpokoju, tam Florcia sobie sama wybrała miejsce i tam z niej chętnie korzysta.
Kotka jest kochana, nie kłopotliwa i coraz bardziej przytulasta...
Wczoraj, jak wróciłam z pracy... zastałam małą niespodziankę na dywanie
... no, ale to da się wyczyścić. Zdarza się...
Poniżej, jakieś zdjęcie... żeby opis nie był gołosłowny...


Niedawno minął miesiąc, jak jest u nas.
Kotka się zadomowiła i wydaje mi się, że czuje się u nas dobrze. Boi się obcych (nie lubi włączonego odkurzacza). Na każdy większy ruch na klatce schodowej, pukanie do drzwi, dzwonek domofonu... znika za wiklinową skrzynią i tyle ją widać. Za to, mnie czy moją dziewczynę powracającą do domu... wita w progu z ogonem uniesionym do góry. Najpierw małe głaskanie, potem prowadzenie do kuchni... może coś się dostanie?
Co jeszcze? Wizyty u weterynarza się skończyły z pozytywnym skutkiem. Brzuszek ładnie zagojony, sierść prawie całkiem odrosła. Została tylko niechęć do transportera...
Z żarciem nie ma większych problemów. Jedyne co wymusiła, a ja uległam... to to, że miksuję jej saszetkowe czy puszkowe żarcie. Inaczej, kawałki mięsa były wylizywane z galaretki, przewalane wokół miseczki itp. A mus jest ok i zostaje wchłonięty prawie w każdej ilości. Za to suche, gryzie ile wlezie i w ząbki nie kole...
Z kuwetą, jak wcześniej pisałam doszłyśmy do porozumienia. Została w przedpokoju, tam Florcia sobie sama wybrała miejsce i tam z niej chętnie korzysta.
Kotka jest kochana, nie kłopotliwa i coraz bardziej przytulasta...
Wczoraj, jak wróciłam z pracy... zastałam małą niespodziankę na dywanie
Poniżej, jakieś zdjęcie... żeby opis nie był gołosłowny...


super, ze jej tak dobrze u was
co do tego uciekania przed obcymi to podobno zawsze tak miała
wygląda ślicznie - i nie wiem czy to takie akurat zdjęcia, ale tak jakby jej się przytyło
"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
dziękujemy pięknie !!!
ode mnie również Szczęśliwego Nowego Roku dla Florci ( no i Was
) - żeby ten rok był 100 razy lepszy niż wszystkie poprzednie, i żeby był baaaaaardzo rozmruczany 
"-Mamo, to jest mały kotek.
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
Chcesz, odniosę go z powrotem,
tylko daj mu spodek mleka.
Spójrz, jak ładnie się uśmiecha!"
- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań
- drevni.kocur
- Posty: 2268
- Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:40
- Lokalizacja: Poznań


