Oh jak dobrze, że są wieści o Plastusiu, bo już się bałam że tak cicho...
Zdrówka zdrówka kochany
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
Na pewno zatęskni za Catz Finefoodem - koty nie lubią przecież jeść w kółko tego samego Nawet jeśli smak się zmienia
Dawajcie znać, co u Plastusia - wszyscy mocno mu tu kibicujemy!!!
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Cotleone - nie nie, tuńczyk to w ogóle odpada, chyba że taki z puszki jak dla ludzi (którego jak na złość nie chcą dać) krewetki mocno meh i w ogóle ryby mogłyby nie istnieć.
Ale za to indyk....~
kotekmamrotek - Stosunki kocio-kocie zatrzymały się na poziomie znakomitym. Są codzienne zabawy, zaczepianki, ale też tulenie i lizanie. Potrafią sobie raz na jakiś czas z Nieszczęściem usiąść i "porozmawiać" mową ciała, aż miło popatrzeć ^^ Chociaż młoda ciągle strachliwa. Już nie tyle boi się nas, co łatwo ją zaskoczyć i w sytuacjach stresowych zawsze chowa się za Plastusiem. Ostatnio oba koty bardzo ładnie i towarzysko spisały się w sytuacji, gdzie odwiedziło nas na raz więcej osób niż zwykle - Plastuś jak zwykle był duszą towarzystwa, ale i Nieszczęście po jakimś czasie wyszła nieśmiało do gości.
Trochę się Nieszczęściu przytyło - wygląda teraz bardziej jak wombat niż jak kot, choć dostają jeść tyle samo, a Plastuś pozostaje chudziną. To jeszcze podkreśla różnicę gabarytów między nimi
Oj tak - indyk to jest coś Ale kurakiem też nie gardził.
Co do tuńczyka, to za pierwszym podejściem byłam bardzo zdziwiona, bo wcześniej wcinał wszystko jak odkurzacz Ale Vito nie wyglądał na zmartwionego, jak okazało się, że ma 2 miski do dyspozycji
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Oby już było tylko lepiej zdrowia Plastusiu
Co do weterynarza to do dzisiaj pamiętam jak zrobił mi dziurę w palcu na jednej z pierwszych wizyt soki ucałuj go proszę w ten mały słodki pycholek
Jak nie urok to... coś innego.
Przez ostatni tydzień martwiliśmy się o Plastisia, bo jest osowiały i bez apetytu, więc poszliśmy na kontrolę.
Po badaniu krwi i rentgenie klatki piersiowej okazało się że ma... zapalenie oskrzeli!!!
Tak po prostu. Brak żadnych guzków, to nie przerzut.
Teraz sobie śpi w kocyku, odmówił kolacji i generalnie wygląda jak ofiara "męskiego przeziębienia". Antybiotyk do środy, oby było lepiej.
Zdrówka dla Plastusia, niech się wygrzewa w kocyku i szybko wraca do zdrowia.
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
Nasz Zoiduś/Plastuś trafił dzisiaj na noc do szpitala.
Po znacznej poprawie zdrowia we wtorek nastąpiło nagłe pogorszenie - nie jadł, dużo spał, w środę wieczorem już tylko leżał w miejscu i ciężko oddychał. Byliśmy z nim wczoraj na nocnym dyżurze, ale dziś jego stan nie poprawił się. Po badaniach okazało się że ma bardzo niskie tętno, temp. 36 st. mimo że cały dzień dogrzewaliśmy go lampami, płyn w płucach, przy czym jedno prawie niesprawne, i płyn w sercu (czy jakoś tak, nie do końca zrozumiałam). Podejrzenie albo zapaści kardiologicznej albo przerzutów płucnych, jako że da się zauważyć na zdjęciach coś, co może być zmianami guzowatymi. Stan krytyczny, choć kot kontaktuje.
Może nie przeżyć nocy.