Tak jak u Babcyjki progres, tak u Karolci niestety regres. Praktycznie jej nie widuję. Na próby głaskania reaguje nerwowo - znowu buczy i paca łapą. Żal mi jej...
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez saszka, łącznie zmieniany 1 raz.
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jestem opiekunką wirtualną Karolci, widzę, że zmieniła dom tymczasowy cieszę się, że wszystko u niej w porządku. nie miałam nigdy okazji jej poznać na żywo, czy byłaby taka możliwość?
Labryska pisze:Jestem opiekunką wirtualną Karolci, widzę, że zmieniła dom tymczasowy cieszę się, że wszystko u niej w porządku. nie miałam nigdy okazji jej poznać na żywo, czy byłaby taka możliwość?
Labryska, napisałam do Ciebie pw
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Karolcia jest u mnie od dwóch tygodni. Sama jedna, bez kociej konkurencji.
Nie było łatwo - pierwszy tydzień szczególnie dostarczył nam wrażeń. Karolcia nie chciała nic jeść, ale teraz już czyści miski do czysta.
Niestety nie ma ochoty na jakiekolwiek kontakty z nami - siedzi cały dzień w swojej kryjówce w drapaku. Tylko w nocy je i korzysta z kuwety, więc jej praktycznie nie widujemy. Czekam na jakiś przełom.
Poniżej Karolcia - tak jak ją możemy oglądać obecnie