Nawojka

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

ooo, ale sie super bawi :love:
a jak zdrowotnie, wiesz coś więcej? Czy dałaś jej spokój?
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Ale co masz na myśli? Co więcej?
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

takarzyna pisze:Ale co masz na myśli? Co więcej?
o guzie czy dowiadywałaś się czegoś jeszcze, o ewentualnym leczeniu?
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

wygląda super :D :D :D nawet przez to kółko tak jakby z trudem przeszła :lol: :twisted: ::
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

einfach pisze:
takarzyna pisze:Ale co masz na myśli? Co więcej?
o guzie czy dowiadywałaś się czegoś jeszcze, o ewentualnym leczeniu?

Nawojka nie ma zwykłego guza, którego można wyciąć i o nim zapomnieć. Ma raka, złośliwy nowotwór, który w sposób niepohamowany rozprzestrzenia się po organizmie. Dodatkowo jest martwica - narząd po prostu zaczyna się rozpadać. O jakim leczeniu, poza paliatywnym, w takim przypadku mowa? Czego więcej mogę się dowiedzieć? Jak szybko choroba pustoszy jej organizm?

Przecież gdyby była jakakolwiek szansa, chociaż minimalna, żeby się tego cholerstwa pozbyć, żeby narząd się w jakiś magiczny sposób odbudował, to bym tego nie spróbowała? Tylko "dała spokój"?

Zawsze przykro mi czytać takie rzeczy :( Serio, odbieram to bardzo wyraźnie jako aluzję, że jako opiekun nie zadbałam o swojego kota. Naprawdę myślisz, że nie zrobiłam wszystkiego, co w mojej mocy, żeby ją skonsultować u najlepszych lekarzy? Żeby porównać opinie? Żeby realnie ocenić, z czym się mierzymy? Że poszłam do pierwszego lepszego gabinetu i mam w nosie zdrowie i samopoczucie mojego kota? :( :(
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

Kasia, przepraszam. Nie chciałam Cię urazić, jedyne o co zapytalam to czy weterynarze cos mówia jeszcze. Ostatnie, co wrzucilas to screen z badania.
Po pierwsze - nie znam się na nowotworach. Po drugie - naprawdę nie wszyscy którzy zadają Ci pytania chcą Ci dowalić albo pokazać jak źle zajmujesz się kotem. szczególnie po tym jak wrzuciłaś filmik na którym kota wygląda super
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Kasiu, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że jesteś wspaniałym opiekunem dla Nawojki! Chyba naprawdę źle odebrałaś troskę Einfach :( Pewnie to dlatego, że dla Ciebie też ta sytuacja nie jest łatwa... Trzymajcie się dzielnie :hug:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Nawojka nadal trzyma się dzielnie, choć wiem, że zbliżamy się do granicy. Apetyt dopisuje (choć niestety nie na karmę najwyższej jakości), jest bardzo tulaśna, ale też dużo śpi czy jest zdecydowanie mniej aktywna. Właśnie wróciłyśmy z wizyty u weterynarza - bałam się, że przy tak chudym ciałku rosnący brzuch jest już objawem wodobrzusza, ale w usg ani śladu płynu. To niestety guz się tak rozrósł i sieje spustoszenie. Z prawie 6 kg dorodnego kota zostało dokładnie 2,2 kg kociny z dużym guzem :( Na szczęście już prawie nie wymiotuje, choć czasami mocną nią trzęsie i wzdryga całym ciałem, jak do wymiotów. Zdaniem weteryarza jak na takiego guza trzyma się wyjątkowo dobrze, a niedługo minie już rok od diagnozy...

Niemniej na razie jeszcze jest w porządku, potrzebuje dużo czułości i często przychodzi na głaskanie (nawet pozwala po brzuchu). Ładnie je, zupełnie już nie gryzie ani nie atakuje.

Twarda z niej zawodniczka :wink:

Pozdrawiamy!
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Mocno trzymam kciuki za Nawojkę!
Trzymajcie się Dziewczyny!
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

:pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce: :pociesza: :serce:
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

:pociesza: :serce: :kiss: :serce:
Awatar użytkownika
Cotleone
Posty: 2820
Rejestracja: 11 maja 2015, 18:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cotleone »

Obie jesteście twarde zadowdniczki. Trzymajcie się dzielnie!
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
tajga
Posty: 352
Rejestracja: 02 paź 2016, 10:33
Lokalizacja: Poznań

Post autor: tajga »

Wiesz, że jesteśmy z Wami. Bardzo mocno chcę wierzyć , że jeszcze dłuższą chwilę będziecie się sobą cieszyć i kochać . A Nawojka wie,że jest kochana, przecież Ona to czuje. Poczucie bezpieczeństwa jest najważniejsze. Dla Ciebie- za Twoją miłość i opiekę nad Nią :kwiatek:
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Na szczęście, Kasiu, Nawojka nie zdaje sobie sprawy ze swego stanu. Jakkolwiek ciężkie jest to dla Ciebie, zawsze pociesz się tym, że ona NIE WIE. Wszyscy mamy jakiś kres na tej ziemi. Ty sprawiasz, że ten czas Nawojki z Tobą jest najlepszy z możliwych :hug:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Wczoraj pożegnałam Nawojkę.

Nie spodziewałam się, że mieszkanie bez niej będzie tak puste.

Bardzo dziękuję Wam za wsparcie - zarówno kiedy kocina ze mną zamieszkała, a też kiedy się wyprowadizłyśmy z Poznania, kiedy Nawojka zaczęła chorować. Bardzo doceniam, że zawsze mogłam liczyć na Wasze rady i wskazówki.

Miałam najlepszego przyjaciela, ulubioną współlokatorkę, fantastyczną towarzyszkę - czysta miłość. Choć i niezły charakterek, nie ma się co oszukiwać ;)
ODPOWIEDZ