
Sigrun
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Muszę trochę popracować nad stresem przy wizytach u weterynarza. Sigrun źle znosi twarde zawieszenie mojego samochodu. Do Vet-helpu mam około 25minut drogi. W tym czasie Sigrun się tak zestresowała, że zrobiła w kontenerku kupę. Stres był tak wielki, że glukoza skoczyła jej do 200% normy. Przy takim wyniku, było nawet podejrzenie cukrzycy. Potem przez 1,5 dnia prawie nic nie jadła. Czy są jakieś sprawdzone sposoby na oswojenie kotka z kontenerkiem i samochodem? Albo chociaż na zmniejszenie jej stresu? Przy przejeździe kotka była przez drugą osobę cały czas uspakajana głosem i miała do dyspozycji wsuniętą do kontenerka rękę (do której się przytulała). Ale to nie wystarczyło. Nie wiem, czy kocimiętka, albo jakieś uspokajające obroże by mogły pomóc?
Kocimiętka działa na koty pobudzająco, więc lepiej nie. Jeśli wiecie, że na nią działają, możecie spróbować feromonów w sprayu i popsikać w środku kontener - niektórym kotom to pomaga (u mnie akurat się nie sprawdziło, ale to indywidualna kwestia*). Nie wiem, czy kontener stoi u was w domu czy jest wyjmowany tylko przed wizytą u weta, ale dobrze, żeby na co dzień stał tak, żeby Sigrun miała do niego dostęp. Bardziej się z nim oswoi i kontener przejdzie znajomym zapachem - praktykuję to u siebie, koty po kilku tygodniach zaczęły w nich sypiać; odpada też stres związany z wyciąganiem czy nagłym pojawieniem się kontenera. Na czas przejazdu kontener można dodatkowo przesłonić kocykiem lub lekkim prześcieradłem (to drugie lepiej się sprawdza podczas upałów), tak żeby jak najbardziej ograniczyć kotu bodźce z zewnątrz.Maciej pisze:Czy są jakieś sprawdzone sposoby na oswojenie kotka z kontenerkiem i samochodem? Albo chociaż na zmniejszenie jej stresu? Przy przejeździe kotka była przez drugą osobę cały czas uspakajana głosem i miała do dyspozycji wsuniętą do kontenerka rękę (do której się przytulała). Ale to nie wystarczyło. Nie wiem, czy kocimiętka, albo jakieś uspokajające obroże by mogły pomóc?
*gdybyście chcieli, mogę wam odstąpić pół buteleczki feliwaya w sprayu na przetestowanie, w związku z powyższym i tak nie wykorzystam

Uprzejmie proszę o radę w sprawie adoptowanej kotki Sigrun. Kotka ma chore nerki - jest na etapie karmy nerkowej i codziennego podawania kroplówki podskórnej. Ma też przewlekłe zaparcia - kotka codziennie ma robiony masaż brzuszka. Kiedy wyjeżdżałem z Poznania, korzystałem z pomocy znajomych kociarzy, którzy zajmowali się kotką. Ale zakres obowiązków i odpowiedzialność zrobiła się z czasem zbyt duża, żeby obarczać nimi znajomych. Czy możecie polecić kogoś zaufanego kto zajmuje się odpłatnym cat-sittingiem w Poznaniu (Wilda)? Kogoś, dla kogo podanie kroplówki, masaż brzuszka lub wizyta u weterynarza z kotką z przeciągającym się zaparciem, nie będzie problemem. Z góry dziękuję za radę!
Dzień dobry Macieju,
zapytanie już rozesłałyśmy w naszym kręgu, jeżeli ktoś będzie mógł pomóc, będzie się kontaktował
ale chciałam zapytać - czy żaden wet nie połączył zaparć z podawaniem karmy nerkowej? niestety te specjalistyczne karmy to nie jest nic dobrego dla kota
czy konsultowałeś może podawanie je barfa z suplementami wyłapującymi fosfor?
zapytanie już rozesłałyśmy w naszym kręgu, jeżeli ktoś będzie mógł pomóc, będzie się kontaktował

ale chciałam zapytać - czy żaden wet nie połączył zaparć z podawaniem karmy nerkowej? niestety te specjalistyczne karmy to nie jest nic dobrego dla kota

nie mogę, Kot na mnie leży.
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
Nie licząc sytuacji awaryjnych, Sigrun jest prowadzona w Vet-Helpie na Baśniowej (kontynuuję u Pani doktor, która prowadziła Sigrun w Kocim Pazurze). Zaparcia u Sigrun pojawiły się jeszcze przed przejściem na karmę nerkową. Były w miarę stabilne (4-dniowe) aż nie zaczęliśmy kroplówek. Wtedy Sigrun lepiej się poczuła i zaczęła więcej jeść. I jej jelita nieprzywykłe się zatkały. Nad zaparciami pracujemy. Możliwe, że po poprawie wyników, Sigrun zacznie się więcej ruszać i zaparcia w naturalny sposób przejdą. Inna sprawa, że teraz, może to już być trochę nawykowe.
Co do BARFA i karm mokrych, to Sigrunia jest specyficznym kotkiem. Nie je karmy mokrej. W ogóle. Jak coś jest mokre, to w jej mniemaniu nadaje się ewentualnie do wypicia/polizania. Eksperymentów było wiele - dziesiątki karm różnych firm o różnych smakach. I nic - nie zjada - co więcej, jak już coś stałego do pyszczka przy polizaniu trafi, to wypluwa. Nawet specjalny Barf dla kotów nerkowych - raz liznęła i sobie poszła.
Co do preparatów wchłaniających fosfor, to przez kilka miesięcy podawałem, ale w pewnym momencie Sigrun zaczęła po niej wymiotować. Przestała też pozwalać sobie go podawać - nauczyły się skutecznie go nieprzełykać i wypluwać. I co gorsze, kotek gasł psychicznie - tak bardzo bała się podawania strzykawką, że przez cały dzień chowała się po kątach - żyła w ciągłym strachu przed podaniem Pronefry. Pronefra nie sprawdzała się też przy specyficznych nawykach żywieniowych Sigrun - preparaty wchłaniające fosfor działają wtedy, kiedy poda się je do posiłku - a Sigrun jadła zawsze bardzo mało i nie na raz - pomimo, że ma do karmy dostęp cały czas, to zjada połowę tego co powinna, po trochu przez cały dzień. Dlatego, przy Pronefrze wyniki zaczęły się z czasem pogarszać. Ale, tak, jak napisałem na początku, problem zaparć u Sigrun się rozwijał się w miarę liniowo - jeszcze za czasu karmy zwykłej (suchej - bo innej Sigrun nie chciała). Możliwe, że miało to związek z pogarszającymi się wynikami nerkowymi i tym, że kotka była coraz bardziej osłabiona.
Dzisiaj Sigrun dostaje codziennie Probiotyk GreenLine Pokusy (który nieraz ratuje sytuację - bo kotka traktuje go jak przysmak - zlizuje z talerzyka - mogę inne rzeczy przemycać z tym probiotykiem). Z probiotykiem dostaje też łyżeczkę zaparzonego zmielonego siemienia lnianego i Karenal PET (na nerki). I, teraz, kiedy próbujemy z Panią weterynarz rozwiązać problem zaparć, dostaje też inne specyfiki.
Co do BARFA i karm mokrych, to Sigrunia jest specyficznym kotkiem. Nie je karmy mokrej. W ogóle. Jak coś jest mokre, to w jej mniemaniu nadaje się ewentualnie do wypicia/polizania. Eksperymentów było wiele - dziesiątki karm różnych firm o różnych smakach. I nic - nie zjada - co więcej, jak już coś stałego do pyszczka przy polizaniu trafi, to wypluwa. Nawet specjalny Barf dla kotów nerkowych - raz liznęła i sobie poszła.
Co do preparatów wchłaniających fosfor, to przez kilka miesięcy podawałem, ale w pewnym momencie Sigrun zaczęła po niej wymiotować. Przestała też pozwalać sobie go podawać - nauczyły się skutecznie go nieprzełykać i wypluwać. I co gorsze, kotek gasł psychicznie - tak bardzo bała się podawania strzykawką, że przez cały dzień chowała się po kątach - żyła w ciągłym strachu przed podaniem Pronefry. Pronefra nie sprawdzała się też przy specyficznych nawykach żywieniowych Sigrun - preparaty wchłaniające fosfor działają wtedy, kiedy poda się je do posiłku - a Sigrun jadła zawsze bardzo mało i nie na raz - pomimo, że ma do karmy dostęp cały czas, to zjada połowę tego co powinna, po trochu przez cały dzień. Dlatego, przy Pronefrze wyniki zaczęły się z czasem pogarszać. Ale, tak, jak napisałem na początku, problem zaparć u Sigrun się rozwijał się w miarę liniowo - jeszcze za czasu karmy zwykłej (suchej - bo innej Sigrun nie chciała). Możliwe, że miało to związek z pogarszającymi się wynikami nerkowymi i tym, że kotka była coraz bardziej osłabiona.
Dzisiaj Sigrun dostaje codziennie Probiotyk GreenLine Pokusy (który nieraz ratuje sytuację - bo kotka traktuje go jak przysmak - zlizuje z talerzyka - mogę inne rzeczy przemycać z tym probiotykiem). Z probiotykiem dostaje też łyżeczkę zaparzonego zmielonego siemienia lnianego i Karenal PET (na nerki). I, teraz, kiedy próbujemy z Panią weterynarz rozwiązać problem zaparć, dostaje też inne specyfiki.
Jutro jedziemy z Sigrun na wizytę kontrolną do Pani weterynarz. Zapytam o środki wchłaniające fosfor w proszku. I też pytanie, czy to jest etap niewydolności nerek, na którym te środki można jeszcze stosować (Kreatynina 300% normy maksymalnej, mocznik 200% normy maksymalnej). A czy możecie polecić jakiś konkretny środek bez smaku? Brak smaku jest ważny - Sigrun nie chciała jeść karmy posypanej tym Krylem Arktycznym (dosyć wyrazisty zapach i smak). Przy Pronferze/Nefrokrillu, Sigrun z czasem, miała coraz gorsze wyniki. I w sumie, nie ma jeszcze jednoznacznych badań o skuteczności, bądź braku skuteczności nowego podejścia - co też nie zachęca do eksperymentowania na kochanym kocie. Oprócz fosforu mamy jeszcze kwestię zatrucia organizmu mocznikiem - zresztą, o obu podejściach, dużo mamy tematów na forach - niestety prezentujących teorie a nie badania. Jeżeli znajdę środek wchłaniający fosfor, który sprawdzi się u Sigrun, to będę próbował wrócić do karmy zwykłej a nie nerkowej śmieciowej (bo innej niestety nie ma). Tym bardziej, że przejście na karmę nerkową (dwa miesiące temu) nie poprawiło wyników nerkowych.
jeżeli dobrze kojarzę, chodzi o Chitofos, np.tu: http://kalinowa.pl/sklep/choroby-nerek/ ... osc-nerek/
lub Ipaktine
https://zooart.com.pl/product-pol-7285- ... 54QAvD_BwE
choć moja Bela akurat jedzenia z Ipaktine nie ruszy
lub Ipaktine
https://zooart.com.pl/product-pol-7285- ... 54QAvD_BwE
choć moja Bela akurat jedzenia z Ipaktine nie ruszy
nie mogę, Kot na mnie leży.
Byłem u Pani weterynarz. Będę próbował powrotu do karmy zwykłej. Sigrun będzie dostawała pastę Direne (jako podstawowe lekarstwo), a oprócz tego, na wszelki wypadek (dla mojego spokoju), będę też posypywał suchą karmę proszkiem ChitoFos (żeby mieć gwarancję, że każdy zjedzony chrupek będzie miał zneutralizowany fosfor). Dziękuję za rady!
Mam do wydania pastę Direne dla kotów nerkowych. Sigrun pastę wypluwa na lewo i prawo. Nie ma jak jej podać. Pasta ma niestety datę ważności do końca stycznia 2018 i była dosyć droga - szkoda, żeby się zmarnowała.
Gdzie mogę pastę podrzucić? Byłoby idealnie, gdyby to miejsce było gdzieś w promieniu max kilku kilometrów od Wildy.
Przy okazji, będę miał też na wydaniu trochę karmy nerkowej (RC i Hills) i nie tylko nerkowej - również mokrej - zarówno dobrej, jak i gorszej (z czasów kryzysu - kiedy się cieszyłem, kiedy Sigrun zlizywała choć trochę mazi z saszetek Felixa). Mam też trochę Pronefry, której Sigrun już nie tknie. I VetoMune - Sigrun, odpukać, na razie tego nie potrzebuje, a szkoda, żeby się przeterminowało w lodówce.
Gdzie mogę pastę podrzucić? Byłoby idealnie, gdyby to miejsce było gdzieś w promieniu max kilku kilometrów od Wildy.
Przy okazji, będę miał też na wydaniu trochę karmy nerkowej (RC i Hills) i nie tylko nerkowej - również mokrej - zarówno dobrej, jak i gorszej (z czasów kryzysu - kiedy się cieszyłem, kiedy Sigrun zlizywała choć trochę mazi z saszetek Felixa). Mam też trochę Pronefry, której Sigrun już nie tknie. I VetoMune - Sigrun, odpukać, na razie tego nie potrzebuje, a szkoda, żeby się przeterminowało w lodówce.