A czy Lenka miała badanie moczu? Chodzi mi konkretnie o stosunek białka do kreatyniny.
Jakbyśmy go znali, to można by ewentualnie zdecydować o wprowadzeniu Semintry.
Ja mam z nią dobre doświadczenia - u kotki mojej Mamy ładnie zadziałała na nerki, tak, że kreatynina, która była w granicach 3,2 spadła do 1,8.
Dobre wieści, ze mocznik spada po tych kroplówkach, bo to mocznik zatruwa kota i powoduje, że kot nie chce jeść, bo ma mdłości.
Kreatynina sama w sobie jest tylko wskaźnikiem uszkodzenia nerek, nie ma wpływu na samopoczucie kota.
tajga pisze:Dziękuję serdecznie Lena świergoli, ładuje się na kolana i krewetkuje na nich. Choć nie je za dużo ( dziś wieczorem skubnęła- trawę ) . Wyczesałam Ją, bo uwielbia to i sama ociera się o szczotkę. I leży na kolanach wymuszając właśnie głaskanie, oraz wchodząc na klawiaturę do rąk bo piszę, by ją miziać. Jeśli jutrzejsze wyniki będą gorsze lub takie same, będę zdziwiona, zawiedziona, zdruzgotana, bo widzę, że dziewczyna jest w lepszym nastoju i wpycham w Nią żarcie dosłownie co chwilę (gdy jestem w domu). Zobaczymy.
Przeniosłyśmy się do dr Sobieralskiej. Ratujemy koteckę. Nowe leki. Lenka dużo odpoczywa. Mało je.W zasadzie to nic,oprócz 2-3 kawałków wątróbki. Tak sama z siebie. Nie wiem właściwie co napisać. Czekamy na jakiś cud.
tajga, ja ciągle wierzę, że będzie dobrze! Musi być! W czwartek się widzimy, jeszcze dogadamy szczegóły przez tel. (w sensie napisz o której mam być i będę )
Olu, trzymaj się, to są bardzo ciężkie chwile, gdy ktoś bliski, bardzo bliski choruje i choroba jest ciężka do pokonania ale nadzieja czyni cuda. Z serca życzymy tego Wam.
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Tajga, Lenka ma wolę życia, bo gdyby tak nie było już byście przegrały. Ja uważam, że już Wam się udało, jeszcze tylko troszeczkę. Jak zobaczysz jej wyniki, które będą dobre - popłaczesz się ze szczęścia. Nadal kciukuję razem z moimi futrami.
Lena świergoli, ładuje się na kolana i krewetkuje na nich. Choć nie je za dużo ( dziś wieczorem skubnęła- trawę
) . Wyczesałam Ją, bo uwielbia to i sama ociera się o szczotkę. I leży na kolanach wymuszając właśnie głaskanie, oraz wchodząc na klawiaturę do rąk bo piszę, by ją miziać. Jeśli jutrzejsze wyniki będą gorsze lub takie same, będę zdziwiona, zawiedziona, zdruzgotana, bo widzę, że dziewczyna jest w lepszym nastoju i wpycham w Nią żarcie dosłownie co chwilę (gdy jestem w domu). Zobaczymy.
