
Bracia i Siostra B.
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Banshee wybaczyła mi chyba ostatecznie ów straszny despekt, jakim było oddanie jej na sterylizację i znów domaga się miziania, tulenia, drapania po zadku... O słodkie chwile spokoju, w niepamięć odeszłyście całkiem. Na szczęście w niepamięć odeszły także banszydłowe problemy ze skórą - jakoś w okolicach daty sterylki porobiły się jej brzydkie strupki przy oczach, podczas wizyty u weta pobrano jej więc zeskrobiny (uwaga z zewnątrz: nawet z wygolonymi brwiami Banshee prezentowała się uroczo!), ale na szczęście nie był to grzyb ani inne choróbsko, a jedynie reakcja na karmę - po powrocie do wołowiny i starego dobrego MAC'Sa wszystko wróciło do normy, dziecko jest odpasione, pełne energii i zadowolone z życia, do tego stopnia, że odważyło się pójść w ślady reszty czeredy i zdobyło kuchenny blat, a potem parapet, szafki i lodówkę
A Budda? Budda nadal żyje miłością do kotów i do mnie. Duży, lśniący, biało-dymny, rozkochany w głaskach i tuleniu, uwielbiający ocierać się zaślinioną mordką o twarz. Ktoś reflektuje?

A Budda? Budda nadal żyje miłością do kotów i do mnie. Duży, lśniący, biało-dymny, rozkochany w głaskach i tuleniu, uwielbiający ocierać się zaślinioną mordką o twarz. Ktoś reflektuje?
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Budda i Banshee początkowo byli dwupakiem, później okazało się, że Bubek bardziej od siostry kocha JJa, ale po jego śmierci znów się zbliżyli. Chociaż nie powiem, miewałam momenty zadumy i zastanawiałam się, czy nie lepiej byłoby ich rozdzielić, bo a nuż osobno łatwiej znaleźliby domy?.. Bawili się razem, myli wzajemnie i czasem razem spali, ale wobec innych kotów byli nader otwarci, nie mówiąc już o obsesyjnej miłości, jaką Bubek darzył mnie. Zastanawiałam się zatem, dwupak czy nie dwupak?
Aż do wczoraj, kiedy Banshee znów wlazła gdzie nie trzeba i zamknęłam ją w szafie, skąd dała o sobie znać łomotaniem i drapaniem w drzwi. Kiedy przyszłam ją uwolnić, okazało się, że po drugiej stronie szafy siedzi Bubek i dzielnie próbuje oswobodzić siostrę, a gdy uwolniłam brankę z więzienia, natychmiast rzucił się ją myć i pocieszać, co ona sama przyjęła z ogromną radością...
Jednak dwupak. Zdecydowanie.
Aż do wczoraj, kiedy Banshee znów wlazła gdzie nie trzeba i zamknęłam ją w szafie, skąd dała o sobie znać łomotaniem i drapaniem w drzwi. Kiedy przyszłam ją uwolnić, okazało się, że po drugiej stronie szafy siedzi Bubek i dzielnie próbuje oswobodzić siostrę, a gdy uwolniłam brankę z więzienia, natychmiast rzucił się ją myć i pocieszać, co ona sama przyjęła z ogromną radością...
Jednak dwupak. Zdecydowanie.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Chciałabym, żeby chętni adoptujący zrozumieli jaką świetna sprawa jest dwupak
Dwa koty a jakby jednego nie było ;-)

Dwa koty a jakby jednego nie było ;-)
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Nowym opiekunom Bodhiego i Bułka gratulujemy - a przy okazji podpowiadamy, aby się nie niecierpliwili, bo droga do sukcesu długa jest, co druga połowa rodzeństwa udowodniła mi aż nadto.
Budda wprawdzie przełamał się dość szybko (dzięki JJowi) i kocha ogromnie, ale przekonałam się już parę razy, że to ogromnie to raczej ogromnie - kiedy pojawiają się goście, to nie jest już taki wylewny, potrafi się schować i nie podchodzić. W dalszym ciągu nie przekonał się też na 100% do saszki, mimo że widuje ją nawet częściej niż mnie, chociaż tu postępy są widoczne i być może niedługo będę miała trochę spokoju, bo bycie jedynym niepodzielnym ludzkim obiektem uczuć Bubka jest nieco męczące, gdyż chłopak ma w sobie tyle pokładów miłości, że nawet inne koty czasem już z nim nie wytrzymują
Banshee do człowieka przekonywała się ponad rok. Nie była jakoś specjalnie uciekająca czy niechętna, ale miziasta i szukająca kontaktu też nie. Aż do czasu, kiedy dosłownie z dnia na dzień coś się przestawiło w tym małym dymnym łepku i kota nagle uznała, że człowiek i pieszczoty są ekstra. I że drapanie po kuprze może być fajniejsze nawet od żarcia, a ponieważ jest się rozmiarów mikrych i kuper ledwo od ziemi odrasta, przeto trzeba dbać, aby go zawsze człowiek miał na widoku (w wyniku czego dwa razy prawie została rozdeptana, a raz potknęłam się o nią ze szkodą bardzo znaczną i bolesną dla nas obu, co jej oczywiście wcale nie zniechęciło). A kuper na widoku jest najbardziej, kiedy człowiek leży - doszło więc do tego, że Banshee dobrowolnie wskakuje na łóżko! I raz czy dwa tak łapką nastąpiła na człowieczy brzuch nieśmiało, żeby może wejść... Czekam zatem, aż nastąpi ostateczny krach i dziewczę zaśnie na moim mostku!
Budda wprawdzie przełamał się dość szybko (dzięki JJowi) i kocha ogromnie, ale przekonałam się już parę razy, że to ogromnie to raczej ogromnie - kiedy pojawiają się goście, to nie jest już taki wylewny, potrafi się schować i nie podchodzić. W dalszym ciągu nie przekonał się też na 100% do saszki, mimo że widuje ją nawet częściej niż mnie, chociaż tu postępy są widoczne i być może niedługo będę miała trochę spokoju, bo bycie jedynym niepodzielnym ludzkim obiektem uczuć Bubka jest nieco męczące, gdyż chłopak ma w sobie tyle pokładów miłości, że nawet inne koty czasem już z nim nie wytrzymują

Banshee do człowieka przekonywała się ponad rok. Nie była jakoś specjalnie uciekająca czy niechętna, ale miziasta i szukająca kontaktu też nie. Aż do czasu, kiedy dosłownie z dnia na dzień coś się przestawiło w tym małym dymnym łepku i kota nagle uznała, że człowiek i pieszczoty są ekstra. I że drapanie po kuprze może być fajniejsze nawet od żarcia, a ponieważ jest się rozmiarów mikrych i kuper ledwo od ziemi odrasta, przeto trzeba dbać, aby go zawsze człowiek miał na widoku (w wyniku czego dwa razy prawie została rozdeptana, a raz potknęłam się o nią ze szkodą bardzo znaczną i bolesną dla nas obu, co jej oczywiście wcale nie zniechęciło). A kuper na widoku jest najbardziej, kiedy człowiek leży - doszło więc do tego, że Banshee dobrowolnie wskakuje na łóżko! I raz czy dwa tak łapką nastąpiła na człowieczy brzuch nieśmiało, żeby może wejść... Czekam zatem, aż nastąpi ostateczny krach i dziewczę zaśnie na moim mostku!
Ostatnio zmieniony 08 cze 2017, 13:41 przez jaggal, łącznie zmieniany 2 razy.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Banshee 

Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Banshee spała na mnie!
Co prawda, ja też wtedy spałam i byłam odwrócona brzuchem w dół, a na moich plecach poza Banszydłem leżały ze dwa inne koty, no ale mam zdjęcia, jest dowód
Co prawda, ja też wtedy spałam i byłam odwrócona brzuchem w dół, a na moich plecach poza Banszydłem leżały ze dwa inne koty, no ale mam zdjęcia, jest dowód

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Banshee już jest miziolem, ale nadal na własnych warunkach
I nadal nie jest kotem, który zaszczyca swoją łaską każdego - na jej zaufanie trzeba sobie zapracować. Podobnie jest z Buddą - to kot, który będzie kochał całym sobą, rzucał się w ramiona, tulił i skakał na szyję... ale tylko osobie, którą sam wybierze.
Podsumowując: cudowne, wspaniałe koty, piękne, mądre i kochające, ale przeznaczone ewidentnie dla koneserów, którzy rozumieją, że kocia miłość to nie takie hop siup, że wyciągasz rękę i masz

Podsumowując: cudowne, wspaniałe koty, piękne, mądre i kochające, ale przeznaczone ewidentnie dla koneserów, którzy rozumieją, że kocia miłość to nie takie hop siup, że wyciągasz rękę i masz

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Banshee została Banshee, bo kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, bardzo dobitnie obwieszczała wokalnie śmierć każdemu, kto się do niej zbliży. Kiedy się okazało, że nie taki gremlin straszny jak to wysykuje, czasem wołałam na nią BanBan, ot tak pieszczotliwie, w ramach zdrobnienia. A teraz szykuje się kolejna wolna - wygląda na to, że BanBan zmieni się na BumBum, ponieważ w życiu nie widziałam kota, który z równym zapałem, ogniem, gwałtownością i Bóg wie czym jeszcze wywalałby na człowieka tyłek, domagając się drapania po kuprze...
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
W kwestii kupra Banshee nadal szaleje. Zaczęłam się już martwić, że może coś tam się jej lęgnie, ale nie, ona po prostu uwielbia być drapana w okolicach ogona i po zadku... bezecne zwierzę. Wzorem brata polubiła też ocieranie się pyszczkiem, co robi z dzikim impetem, a że mordkę ma taką do klina podobną, to lękam się, iż całość poskutkuje tym, że kiedyś mi się wkręci pod jakieś ścięgno na łokciu czy kolanie i się zaklinuje, a ja będę chodziła z takim szczurzęciem, zwisającym mi ze stawu.
Budda natomiast nie ustaje w próbach udowodnienia mi, że jest miłością mojego życia i że pisana jest nam długa i szczęśliwa przyszłość (na pewno nie i oby nie). Czeka przy drzwiach, skacze na szyję, włazi na plecy, kładzie się na barkach i przepycha pyszczek pod moją kitą, żeby móc posmyrać mój policzek... i nauczył się poszczekiwać, czego strasznie nie lubię, bo szczeka dokładnie tak, jak kiedyś JJ...
Budda natomiast nie ustaje w próbach udowodnienia mi, że jest miłością mojego życia i że pisana jest nam długa i szczęśliwa przyszłość (na pewno nie i oby nie). Czeka przy drzwiach, skacze na szyję, włazi na plecy, kładzie się na barkach i przepycha pyszczek pod moją kitą, żeby móc posmyrać mój policzek... i nauczył się poszczekiwać, czego strasznie nie lubię, bo szczeka dokładnie tak, jak kiedyś JJ...
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Wracam dzisiaj do domu, a tu coś mi się ociera o nogi. Coś na mnie szczeka i pcha się do głaskania. Wreszcie coś kładzie się obok na łóżku i domaga pieszczot tudzież rzucania zdezelowanej myszki. Budda, to ty mnie lubisz? 

If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
mówiłam, że on Cię pokocha i to tylko kwestia czasusaszka pisze:Wracam dzisiaj do domu, a tu coś mi się ociera o nogi. Coś na mnie szczeka i pcha się do głaskania. Wreszcie coś kładzie się obok na łóżku i domaga pieszczot tudzież rzucania zdezelowanej myszki. Budda, to ty mnie lubisz?


A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.