Kolana - zdecydowanie nie ok.
Jestem w sumie pewna, że przyczyna tej niechęci leży w zabiegach wszelakich, które następują zwykle po podniesieniu Tosi i posadzeniu jej na lub obok człowieka. A to przemycie oczka, a to podanie leku, a to przycięcie pazurków, a to podanie pasty na ząbki... a trzeba powiedzieć, że Tosidło przy całej swojej łagodności i miłości do człowieka, zabiegów zwyczajnie NIE LUBI.
Tym większa jest moja radość, ponieważ Tosia przyuważyła, że jak człowiek siedzi przy kompie, to taka jedna Yoko często-gęsto ładuje się na kolana i purczy w zachwycie i miłości. No i Tosiek też zaczęła. Na razie ostrożnie. W przelocie.
Ale na kolana włazi, chociaż trwa to kilka sekund

POSTĘP!
