Rumianek II
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Z opóźnieniem urlopowym.
Wczoraj napisałam posta, ale kiedy go chciałam wysłać, to już byłam wylogowana.
Rumianek II (na marginesie - brzmi jak imię księcia dziedzica jakiegoś miasta czy państwa.., a przecież jeden księciunio już nam się wcześniej trafił
) przeprowadził się do naszego mieszkania przeznaczonego na wynajem. Przez najbliższe trzy miesiące będzie stało puste. W miesiącach studenckich mieszka w nim moja kuzynka – kociara z koleżanką.
Kocio będzie tam miał przestrzeń, możliwość kontynuacji leczenia grzyba i mizianki z zabawą.
Zaraz po przyjeździe jeszcze z kontenerka przyglądał się z ciekawością pokojowi. Później dał znać werbalnie, że nie jest zadowolony z kąpieli w nizoralu – niestety rana na grzbiecie powiększyła się. Dobrze, że chociaż wycieranie futra sprawią mu przyjemność. Zdjęcie, które umieściła Morri przestawia Rumianka po kąpieli.
Wzruszył mnie bardzo, kiedy podczas płukania futerka stał odwrócony w narożniku kabiny prysznicowej. Taki skrzywdzony kotek, którego nie widać...
W ciągu dwóch pierwszych dni w trakcie moich wizyt oglądał kanapę od środka, ale zjadł część mokrego i przykładnie korzystał z kuwety.
W trakcie naszego urlopu opiekę nad Rumiankiem przejęła Morri.
Morri też pomogła nam z przeprowadzką Rumianka – dzięki!
Rumian zwolnił lokum dla Pięknego. Mam nadzieję, że Pięknemu spodoba się umeblowanie i kolor ścian.


Rumianek II (na marginesie - brzmi jak imię księcia dziedzica jakiegoś miasta czy państwa.., a przecież jeden księciunio już nam się wcześniej trafił

Kocio będzie tam miał przestrzeń, możliwość kontynuacji leczenia grzyba i mizianki z zabawą.
Zaraz po przyjeździe jeszcze z kontenerka przyglądał się z ciekawością pokojowi. Później dał znać werbalnie, że nie jest zadowolony z kąpieli w nizoralu – niestety rana na grzbiecie powiększyła się. Dobrze, że chociaż wycieranie futra sprawią mu przyjemność. Zdjęcie, które umieściła Morri przestawia Rumianka po kąpieli.
Wzruszył mnie bardzo, kiedy podczas płukania futerka stał odwrócony w narożniku kabiny prysznicowej. Taki skrzywdzony kotek, którego nie widać...
W ciągu dwóch pierwszych dni w trakcie moich wizyt oglądał kanapę od środka, ale zjadł część mokrego i przykładnie korzystał z kuwety.

W trakcie naszego urlopu opiekę nad Rumiankiem przejęła Morri.
Morri też pomogła nam z przeprowadzką Rumianka – dzięki!

Rumian zwolnił lokum dla Pięknego. Mam nadzieję, że Pięknemu spodoba się umeblowanie i kolor ścian.

Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez Bastianka, łącznie zmieniany 1 raz.
Aklimatyzacja Rumiankowi idzie wielce opornie... Cały czas bunkruje się w tapczanie i za każdym razem go z niego wydobywam, by podać leki, obejrzeć go i wymiziać. Przedwczoraj zjadł tylko trochę suchego, dziś tylko trochę mokrego. W kuwecie dziś nie zastałam nic
Dziś też miskę z jedzeniem wstawiłam mu do tapczanu. Myślę, by zacząć wspomaganie Zylkene...
Jedyny plus jest taki, że nowych ognisk grzyba nie ma. Te na głowie już prawie zniknęły. Przy ogonie także

Jedyny plus jest taki, że nowych ognisk grzyba nie ma. Te na głowie już prawie zniknęły. Przy ogonie także

Tak sobie myślę, że Rumianek chyba wie, że go kocham... Syczy na mnie już tylko profilaktycznie i wydaje mi się, że już bez strachu leży na moim brzuchu, kiedy półleżąc siadam z nim na fotelu, by oddać się codziennym sesjom mizianek
W jego oczach nie widzę strachu. Jest coraz mniej spięty
Je już ładnie, choć w dalszym ciągu bunkruje się w tapczanie. Grzybowo: żadnych zmian! Tylko wyłysienie na boku, ale tu po prostu musi sierść odrosnąć 
A tu jeszcze brakujące fotki z sesji sprzed tygodnia




A tu jeszcze brakujące fotki z sesji sprzed tygodnia

Rumianek Drugi,Książę Bonina, niepodzielnie panujący, powitał mnie dzisiaj leżąc na parapecie. Z zainteresowaniem ale jeszcze z obawą przyglądał się co robię. Pozwolił zrobić sobie kilka zdjęć. Lecz gdy próbowałem uchylić okno, czmychnął z prędkością światła za kanapę. Nadal nieufny, nadal syczący, ale na szczęście z apetytem i dobrą przemianą materii.
. Mam nadzieję, że nasze wizyty pozwolą na odzyskanie jego zaufania i będziemy mogli się cieszyć mizianiem tak słodkiego Futrzaka.
Jestem normalny. Kocham Koty.
ja z kolei zastałam go dziś w transporterze
nie uciekał i nie walił łapami na mój widok
dziś chyba pierwszy raz tak serio poczułam, że wreszcie zaczyna się rozluźniać 
Grzybowo nadal czysto. W uszach od kilku dni pojawia się trochę brązowej wydzieliny - jakby jakieś nadkażenie bakteryjne, czy cuś. Futerko mięciutkie
Zwalczył też zaczynającą się infekcję - miał babole przy oczach wcześniej - już nie ma 



Grzybowo nadal czysto. W uszach od kilku dni pojawia się trochę brązowej wydzieliny - jakby jakieś nadkażenie bakteryjne, czy cuś. Futerko mięciutkie


Postępy, postępy, postępy 
Wczoraj i ja dostąpiłam zaszczytu
Byc może odnotowania wymaga fakt, że tapczan od kilku dni stoi otwarty, nie stanowi więc już tak kuszącej kryjówki. Mimo to miejsc do schowania się nie brakuje, a Rumianek i tak wybrał parapet
Nie opuścił go, nawet gdy podeszłam i spokojnie zjadł Vetomune i Vetoskin, częściowo zlizując je z moich palców 
Potem oglądał sobie moją krzątaninę po pokoju. Na koniec pozwolił się wziąć na kolana i wtedy - mam wrażenie - był już całkiem kontent. On sobie przysypia leżąc mi na brzuchu

Wczoraj i ja dostąpiłam zaszczytu

Byc może odnotowania wymaga fakt, że tapczan od kilku dni stoi otwarty, nie stanowi więc już tak kuszącej kryjówki. Mimo to miejsc do schowania się nie brakuje, a Rumianek i tak wybrał parapet


Potem oglądał sobie moją krzątaninę po pokoju. Na koniec pozwolił się wziąć na kolana i wtedy - mam wrażenie - był już całkiem kontent. On sobie przysypia leżąc mi na brzuchu

"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."