Tulenie w ramionach nadal
JEST zarezerwowane dla mnie, tak samo, jak proszenie o bycie wziętym na ręce, całowanie po twarzy i inne takie bezecne czułości

Chociaż przyznam, że faktycznie, Bubek zrobił się nieco bardziej dostępny dla ogółu ludzkości... To świetny kot, na którego zaufanie trzeba zapracować (albo być mną), ale za to, jak się już je zdobędzie, satysfakcja jest ogromna. Bo mało który futrzak kocha tak, jak Budda - całym sobą, dosłownie...
A Banshee? Cóż, nie mam wiele do dodania ponad to, co napisała wcześniej Ola, może poza tym, że rzadko trafiają się koty z tak wyrazistą mimiką, co panna BanBan... i poza tym, że terroryzm głaskaniowy w jej wydaniu to najgorsza rzecz ever. Jeśli chce być tulona, zrobi wszystko - wejdzie pod nogi, wskoczy na łóżko, wskoczy na krzesło tuż przed tym, kiedy człowiek wykona ruch, zmierzający do umieszczenia na nim siedzenia, wejdzie na głowę... a wszystko to przy akompaniamencie nieustających skrzeków i pretensji

Chociaż muszę przyznać, że kiedy się ją mizia, to mruczy niczym porządny diesel, a kiedy staje na tylnych łapkach, żeby wtulić mi pyszczek w dłoń, to jest rozbrajająca absolutnie
