U Bibki wszystko w porządku - cwaniara wyczaiła, że Stef i Misio dostają inne - wg Niej oczywiście lepsze - kąski - no i próbuje kraść - na bezczelnego. Niby wdzięczy się do Misia, wali łebkiem baranka, ale tak mocno, że jej głowa jest już w misce, a Misiu siedzi obok nie wiedząc, co się stało... Na Stefa po prostu się pcha - tak długo, aż ten się odsunie zdegustowany patrząc na mnie z wyrzutem - 6-kilowy kocur wypchnięty przez 3,5-kilową drobinkę
dawno już nie miała swojego "ataku" wymiotnego, ale za parę dni jedziemy na kontrolne przeglądowe USG - oby była to tylko czysta formalność...
Nie wiem, co Bibuszka tu zobaczyła, ale musiało to być bardzo ciekawe...
