Ekipa Ordo
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Chłopcy poniekąd wrócili do macierzy. Są wielcy, piękni i na razie przerażeni. Ale w tym swoim strachu w ogóle nie okazują agresji. Dają się głaskać, pochylając łebki - Śledzik spod drapaka, a Mieczyk z kuwety. Póki co są izolowani od reszty stada, jednak rokowania zdają się ostrożnie optymistyczne. Trzymajcie kciuki za szybką aklimatyzację!
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Trzymamy kciuki za Chłopaków!!
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
teraz rozumiem, dlaczego saszka pisała o chłopakach "moje pantery"... obaj są niesamowicie srebrzyści, puszyści, cętkowani, pręgowani i piękni. tak piękni, że oko bieleje, kiedy się na nich patrzy...
przejazd do DT znieśli bardzo dobrze*. po postawieniu transporterów w korytarzu zbiegła się oczywiście (prawie)cała** banda, aby zobaczyć, kto przyjechał - Mieczu milczał, Śledziu syczał, ale żadnych ataków na kratki nie było. po wypuszczeniu w pokoiku chłopcy zajęli pozycje strategiczne - Śledzik zwiał pod drapak, Mieczyk do kuwety, przy czym, co ciekawe, wybrał nie tę czystą wyparzoną i bez cudzych zapachów, a tę, w której zostawiłyśmy żwirek nieco zużyty przez resztę rodziny. głaskać i dotykać dawali się bez problemu, Śledzik nawet już zaczął nadstawiać łebek. zaryzykowałyśmy i sprawdziłyśmy, jak zareagują na inne koty:
- starszy kocur z autorytetem, czyli Dżender: zupełny spokój, wąchanie (chłopcy nie mieli odwagi unieść główek i wąchać się nos w nos, ale byli bardzo spokojni i mrugali do Dżendera).
- młody kocur z ambicjami, czyli Budda: histeria, syk i płaszczenie się na podłodze. w wykonaniu Bubka, nie przybyszów - oni tylko patrzyli.
- kotka, czyli Sabrina, znana także jako Wydra - obwąchała się z Mieczem (taki jakiś trochę odważniejszy był przy niej, głowę nieco unosił), potem poszła do Śledzia, niuchnęła parę razy... i zaczęła go lizać po głowie
nas z lekka zatkało, Śledzika też, widać nie jest przyzwyczajony do tego, żeby na pierwszej randce posuwać się od razu tak daleko...
resztę wieczoru mieli względny spokój - względny, bo saszka ciągle do nich zaglądała, kwiląc po matczynemu
jedzenia nie ruszyli, kuwety też niezużyte, ale rano znalazłyśmy ich już na drapakach. w nocy był zupełny spokój, żadnych warkotów pod drzwiami, żadnych śpiewów, żadnych płaczów... lokalsi też zupełnie nie przejęci.
jesteśmy zatem skłonne wyrazić zachowawczy optymizm.
* Marta Ru ma na stanie jednak najlepsze kocie ziele ever, wysypanie nim transportera gwarantuje sukces!
** Burak nie raczyła nawet zleźć z krzesła, na którym drzemała
przejazd do DT znieśli bardzo dobrze*. po postawieniu transporterów w korytarzu zbiegła się oczywiście (prawie)cała** banda, aby zobaczyć, kto przyjechał - Mieczu milczał, Śledziu syczał, ale żadnych ataków na kratki nie było. po wypuszczeniu w pokoiku chłopcy zajęli pozycje strategiczne - Śledzik zwiał pod drapak, Mieczyk do kuwety, przy czym, co ciekawe, wybrał nie tę czystą wyparzoną i bez cudzych zapachów, a tę, w której zostawiłyśmy żwirek nieco zużyty przez resztę rodziny. głaskać i dotykać dawali się bez problemu, Śledzik nawet już zaczął nadstawiać łebek. zaryzykowałyśmy i sprawdziłyśmy, jak zareagują na inne koty:
- starszy kocur z autorytetem, czyli Dżender: zupełny spokój, wąchanie (chłopcy nie mieli odwagi unieść główek i wąchać się nos w nos, ale byli bardzo spokojni i mrugali do Dżendera).
- młody kocur z ambicjami, czyli Budda: histeria, syk i płaszczenie się na podłodze. w wykonaniu Bubka, nie przybyszów - oni tylko patrzyli.
- kotka, czyli Sabrina, znana także jako Wydra - obwąchała się z Mieczem (taki jakiś trochę odważniejszy był przy niej, głowę nieco unosił), potem poszła do Śledzia, niuchnęła parę razy... i zaczęła go lizać po głowie

resztę wieczoru mieli względny spokój - względny, bo saszka ciągle do nich zaglądała, kwiląc po matczynemu

jesteśmy zatem skłonne wyrazić zachowawczy optymizm.
* Marta Ru ma na stanie jednak najlepsze kocie ziele ever, wysypanie nim transportera gwarantuje sukces!
** Burak nie raczyła nawet zleźć z krzesła, na którym drzemała
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez jaggal, łącznie zmieniany 1 raz.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Wczoraj tak wymiziałam Śledzia, że zaczął mruczeć
Mieczyk trochę się za to powybrzuszał i krewetkował, ale nadal jest bardziej wycofany. Ogólnie czuję, jakbym przeniosła się w czasie o te dwa lata - znowu Mieczyk wita mnie sykiem, znowu Śledzik jest odważniejszy (przyniosłam nawet wacik w imię starych, dobrych czasów i był żywo zainteresowany), znowu dwa koty w odizolowanym pokoju, a ja z nimi. Znowu drżenie, czy zjedzą (trochę poskubali), czy skorzystają z kuwety (1 i 2 zaliczone), jak się ułożą relacje kocio-kocie (tym razem z bardziej przewidywalnymi i przychylnymi rezydentami
). I z jednej strony jest ogromny smutek, że musieli wrócić, ale z drugiej równie wielka radość z ponownego spotkania. Bo to zawsze byli i będą "moi chłopcy".


If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
od niedzieli trochę czasu minęło i chłopcy póki co, prezentują się tak:
wbrew pozorom, bardzo łatwo ich odróżnić i bardzo szybko to przychodzi - na zdjęciach mogą się czasem mylić, ale na żywo różnice są bardzo widoczne. Śledź jest srebrzystszy, smuklejszy na twarzy, ma też wyraźniejszy rysunek pręg i plam, nie ma żadnych oporów przed wdzięczeniem się do zupełnie nawet obcych osób. Mieczu natomiast ma znacznie okrąglejszą mordkę - i na każde zbliżenie się reaguje sykiem, co nie przeszkadza, aby po kilku minutach miziania mruczał i pokazywał brzucho
ogólnie obaj są niesamowicie miziaści, uwielbiają kontakt z ludźmi, a i z kotami na razie idzie nieźle - szczególną atencją darzy ich Sabrina vel. wydra, która zaliczyła już wylizywanie obu braci (okropnie brzmi, ale co ja na to poradzę...)
tu Śledź śpi:
a tu Śledź nie śpi:
i cfaniakuje:
a Miecz mówi, że on się wdzięczyć nie będzie i garstką kocich ciastek go nie kupię:

wbrew pozorom, bardzo łatwo ich odróżnić i bardzo szybko to przychodzi - na zdjęciach mogą się czasem mylić, ale na żywo różnice są bardzo widoczne. Śledź jest srebrzystszy, smuklejszy na twarzy, ma też wyraźniejszy rysunek pręg i plam, nie ma żadnych oporów przed wdzięczeniem się do zupełnie nawet obcych osób. Mieczu natomiast ma znacznie okrąglejszą mordkę - i na każde zbliżenie się reaguje sykiem, co nie przeszkadza, aby po kilku minutach miziania mruczał i pokazywał brzucho

tu Śledź śpi:
a tu Śledź nie śpi:
i cfaniakuje:
a Miecz mówi, że on się wdzięczyć nie będzie i garstką kocich ciastek go nie kupię:
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
bliźniaki wyraźnie podzieliły między nas swoje względy - Śledź kocha saszkę, a Mieczyk chyba trochę woli mnie. nie wiem w sumie, czemu mam przypisywać te względy, bo się z nim nie certolę za bardzo pod żadnym względem, ale może po prostu Mieczu jest z tych, którzy lubią wredne baby...
PS. żeby nie było - Śledź mnie też lubi. Śledź w ogóle lubi wszystkich.
PS. żeby nie było - Śledź mnie też lubi. Śledź w ogóle lubi wszystkich.
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
sądzę, że to po prostu kwestia moich stóp. obaj chłopcy ewidentnie mają do nich słabość 

A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
- RudaMaruda
- Posty: 452
- Rejestracja: 18 wrz 2015, 23:56
- Lokalizacja: Poznań
- RudaMaruda
- Posty: 452
- Rejestracja: 18 wrz 2015, 23:56
- Lokalizacja: Poznań