
Alojzy Mol
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Co u Alosia.. Na wstępie pragniemy razem podziękować za wszystkie komplementy
Alojzy został od każdego wymiziany i wygłaskany
Tydzień temu byliśmy u weta. Zauważyłam drobne zmiany na nosie i ze dwa strupy na grzbiecie.
Wygląda na to, że Aloś ma trzecie podejście do grzyba
Z racji tej, że pierwsze wyniki nie dały jednoznacznej diagnozy czekamy na wyniki posiewu.
Pani weterynarz znalazła znacznie więcej zmian niż ja, były maleńkie. Do tego w tych miejscach zaczęła wychodzić mu sierść, nie garściami ale jednak. W pierwszej chwili nie mogłam w to uwierzyć, jak to, znowu? Zaczęłam analizować i myśleć jak mogło do tego dojść. Po rozmowie z mądrą osobą, okazało się, że nie jestem w stanie go przed tym uchronić. Jasne, liczyłam się z tym, że Aloś ma większe predyspozycje do łapania takich paskudztw. Miałam raczej pretensje do siebie, że go nie dopilnowałam, że za późno zwróciłam na to uwagę i w ogóle, że coś takiego się stało. Dopiero później mój koci mentor uświadomił mi, że mógł to załapać ot tak, po prostu. Szkoda mi go, bo leczenie trwa u niego już sporo czasu i jeszcze potrwa, ale jest dzielny
Smaruje go codziennie Imawerolem, dostaje podwójną dawkę Immunodolu. W czwartek idziemy na konsultacje do drugiej Pani weterynarz z Centrum zdrowia.. Także WALCZYMY
Poza tym Alojzy coraz bardziej czuje się "jak w domu", przynajmniej tak ja to widzę
Jest coraz mniej płochliwy. Zaczął dzielić się fotelem! Teraz nawet jak na nim siedzę, dajemy radę i mieścimy się na nim wspólnie. Nie kręci się już tak jak wcześniej. Potrafi się położyć i zasnąć. To naprawdę cudowny widok, ale ciężki do uchwycenia, bo jest bardzo czujny gdy chcę mu robić zdjęcia. Jest też bardziej otwarty na inne osoby, bardziej niż i tak był
Gdy piszę tego posta Alojzy siedzi mi na kolanach i się myje, bo był przed chwilą kąpany
W nagrodę za cierpliwość podczas mycia dostał surowego kurczaka
Oczywiście, nie jest zachwycony, ale myślę, że robimy w tym kierunku duże postępy
Na dniach dodam zdjęcia


Tydzień temu byliśmy u weta. Zauważyłam drobne zmiany na nosie i ze dwa strupy na grzbiecie.
Wygląda na to, że Aloś ma trzecie podejście do grzyba

Z racji tej, że pierwsze wyniki nie dały jednoznacznej diagnozy czekamy na wyniki posiewu.
Pani weterynarz znalazła znacznie więcej zmian niż ja, były maleńkie. Do tego w tych miejscach zaczęła wychodzić mu sierść, nie garściami ale jednak. W pierwszej chwili nie mogłam w to uwierzyć, jak to, znowu? Zaczęłam analizować i myśleć jak mogło do tego dojść. Po rozmowie z mądrą osobą, okazało się, że nie jestem w stanie go przed tym uchronić. Jasne, liczyłam się z tym, że Aloś ma większe predyspozycje do łapania takich paskudztw. Miałam raczej pretensje do siebie, że go nie dopilnowałam, że za późno zwróciłam na to uwagę i w ogóle, że coś takiego się stało. Dopiero później mój koci mentor uświadomił mi, że mógł to załapać ot tak, po prostu. Szkoda mi go, bo leczenie trwa u niego już sporo czasu i jeszcze potrwa, ale jest dzielny


Poza tym Alojzy coraz bardziej czuje się "jak w domu", przynajmniej tak ja to widzę

Jest coraz mniej płochliwy. Zaczął dzielić się fotelem! Teraz nawet jak na nim siedzę, dajemy radę i mieścimy się na nim wspólnie. Nie kręci się już tak jak wcześniej. Potrafi się położyć i zasnąć. To naprawdę cudowny widok, ale ciężki do uchwycenia, bo jest bardzo czujny gdy chcę mu robić zdjęcia. Jest też bardziej otwarty na inne osoby, bardziej niż i tak był

Gdy piszę tego posta Alojzy siedzi mi na kolanach i się myje, bo był przed chwilą kąpany

W nagrodę za cierpliwość podczas mycia dostał surowego kurczaka

Oczywiście, nie jest zachwycony, ale myślę, że robimy w tym kierunku duże postępy

Na dniach dodam zdjęcia
