Już jednak u weterynarza pokazał, że człowiek i pieszczoty nie są mu obce i obojętne - z kamiennym spokojem pozwolił sobie pobrać krew, bez żadnych oporów z jego strony można mu przemywać zapaskudzone oczy, a na kolanach wywala brzucho do głaskania... I tak mamy ponad setnego podopiecznego - no bo jak wypuścić takiego kota na tzw. wolność**???
Tajgi Kocur na ZDJĘCIACH i FILMACH.
* to jest jeden z przykładów, który tłumaczy, dlaczego w naszej ankiecie przedadopcyjnej pojawia się pytanie: "Co zrobisz z kotem, jeśli się przeprowadzisz?".
** czytaj: poniewierkę.