Zelda

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

kotekmamrotek pisze:Fragment dialogu sprzed kilku dni (z didaskaliami):

- Chyba zwaryjuję, zobacz, gdzie te koty mi już wlazły - oprócz głowy oczywiście... Człowiek nawet w spokoju popracować nie może (ton jękliwo-marudny)

[TŻ patrzy]

- I co teraz zrobisz? [słyszalna nutka ironii w głosie]

- ZDJĘCIE!!! :jezyk:
:D
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

kotekmamrotek pisze:Fragment dialogu sprzed kilku dni (z didaskaliami):

- Chyba zwaryjuję, zobacz, gdzie te koty mi już wlazły - oprócz głowy oczywiście... Człowiek nawet w spokoju popracować nie może (ton jękliwo-marudny)

[TŻ patrzy]

- I co teraz zrobisz? [słyszalna nutka ironii w głosie]

- ZDJĘCIE!!! :jezyk:

Obrazek
:jebanewalentynki:
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Zelda jest fenomenem... U kardiologa okazało się, że co prawda lewa komora się nieco powiększyła, ale jej gigantyczny lewy przedsionek zmniejszył się! Niewiele, ale lekarka stwierdziła, ze to coś nadzwyczajnego - oczywiście w jak najbardziej pozytywnym kontekście!!!! Ciśnienie w okolicach 170 - super!
Badania krwi: wątroba - wszystkie parametry idealnie w normie;
potas - jeszcze niski, ale też w normie!
mocznik i kreatynina - w normie...
glukoza podwyższona - ale poniżej 200, czyli na wściekającą się kocicę - przyzwoicie;)

Tak naprawdę zostaje do ustabilizowania tarczyca (niestety wynik zbliżony do ostatniego badania - trza wprowadzić standardową dawkę leku, próbowaliśmy oszukać organizm, ale się nie udało).

Kontrola znowu za miesiąc...

A w międzyczasie trwa prześladowanie - te dwie rudawe bestie nie odstępują mnie na krok - nawet jak się okutam w jakąś narzutę i próbuję stać niewidoczna - względnie zając taką pozycję, by nijak nikomu nie było wygodnie - i tak znajdą sposób :twisted:


Obrazek
Awatar użytkownika
Marianna
Posty: 1027
Rejestracja: 10 lut 2017, 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Marianna »

To miłość :love:
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Mój Zelduszkin ostatnio przechodzi samą siebie - nie wiem już, jak to nazwać - jest tak przylepna, że aż mdli od słodyczy - wstaję cała połamana, bo przecież Zeldę mam na sobie; gdzie nie usiądę - już leci Zelda i się wtrynia na kolana - no po prostu stalking jaki...
A przy tym tak wypiękniała - znowu ma błyszczącą, miękką sierść!
Za tydzień kontrola kardiologiczna - trzymajcie kciuki!!!!

Obrazek
Awatar użytkownika
Marianna
Posty: 1027
Rejestracja: 10 lut 2017, 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Marianna »

Trzymamy kciuki!!!
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka
Awatar użytkownika
wiedźma
Posty: 3394
Rejestracja: 17 gru 2015, 9:35
Lokalizacja: Biskupice

Post autor: wiedźma »

Mocno zaciśnięte u wszystkich rąk i łapek!
"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

trzymamy!
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Trochę długo nie pisalim, no bo narobiło się, że hej...
Zaraz będą historie mrożące krew w żyłach, ale żebyście nie stracili przez nerwy tak jak my kilku miesięcy życia to od razu napiszę, że Zelda żyje i chyba ma się nawet niezgorzej:)

Otóż najpierw kontrola kardiologiczna - piątek 2 tygodnie temu - rewelacja - ciśnienie nawet nieco za niskie (ODSTAWIAMY JEDEN LEK :szok:), serce pięknie się kurczy, kardiolożka podsumowuje wizytę: "Ach, ta Zelda i Jej 158. życie".

Dobra - w poniedziałek idziemy na badanie krwi - tu nieco gorzej - znowu parametry wątrobowe podwyższone, nic to - mamy lek, który świetnie działa, gorzej, że poziom hormonów tarczycy poleciał na łeb, na szyję - a był przecie za wysoki - musimy jednak obniżyć dawkę. No i niestety kreatynina nieco powyżej normy - ta cała apteka, którą bierze Zelda, sieje jednak spustoszenie... Mam zadanie bojowe - łapanie moczu.

Mamy środę - wracam późno do domu, na kuwecie, z której Zelda startuje do umywalki - trzy zaschnięte sporej wielkości plamy krwi - ze skrzepami, hmm - pewnie zapalenie pęcherza, jeszcze nie panikuję, wygrzebuję żwirek diagnostyczny, zamykam Zelduszkina w pokoju. Rano (czwartek) - sukces - mocz jest, tylko mała kropka krwi; ale spojrzałam na posłanie - masakra - duże plamy ze skrzepami!!! Telefon do dr Sobieralskiej - mocz na badanie, Marcin zostaje z Zeldą, wczesnym popołudniem wizyta. Mocz oprócz malej ilości białka - wzorcowy - ŻADNYCH ERYTROCYTÓW... Zelda kontaktuje, spaceruje, nie gorączkuje, ma apetyt, ale krwawi - gdzieś z pod ogona... (ślady krwi znajdujemy jeszcze do teraz...) Wizyta - na USG wszystko super, pod ogonem - przyczyna - czyli pęknięty, sączący bardzo bogato unaczyniony guzek niewiadomej etiologii (p. doktor przypomina guzki hormonalne pojawiające się dość często u niewykastrowanych psów - no cóż, to Zelda - nic nowego...). Próbujemy tamować sączenie miejscowo - co 2 godziny przykładamy lek, oczywiście iniekcje podskórne - ale guz nadal sączy - jest wrośnięty w skórę, wielkości paznokcia kciuka - powinien zostać usunięty operacyjnie. No to telefon do kardiolożki - nie odpowiada, wyjechała na urlop; ale jest jeszcze dr Niziołek - konsultacje lekarskie trwały do późnych godzin wieczornych - konkluzja - trzeba operować, z drugiej strony - raczej nie przeżyje narkozy... Noc z czwartku na piątek była koszmarem - musieliśmy podjąć decyzję (kat -
:kwiatek: ). Dramatyzmu dodawał fakt, iż lekarz prowadząca wyjeżdżała na urlop - zatem to musiał być piątek...W piątek rano telefon od wetki - mamy substancję, którą możemy znieczulać - my: no to jedziemy... Z sercem w gardle, z duszą na ramieniu, łzami w oczach; pożegnałam się. Nie wiem jak przeżyłam do 12, nie wiem jak zdołałam odebrać telefon - pamiętam tylko wykrzyczane słowa dr Sobieralskiej - jest ok, ok, ok! i własne łzy...ulgi, radości, szczęścia... Generalnie operacja przebiegła bez najmniejszych komplikacji ze strony serca - oczywiście zaraz po zakończeniu podano kotce antysedanty - ale nie było ani zachwiana rytmu, ani wzrostu ciśnienia - nic! Wieczorem już jadła - z ogromnym apetytem:)
Guzek był dość głęboki - musiano założyć aż 5 szwów, dodatkowo niedaleko zaczął tworzyć się następny - był malutki, udało się go też usunąć; sytuacje komplikował fakt, iż guzek był bardzo blisko sromu i odbytu - jeden fałszywy ruch mógł skutkować uszkodzeniem jednego bądź nawet obu - a nie można było przedłużać zabiegu; no i jeszcze podawane w dużej ilości leki rozrzedzające krew, co groziło krwotokiem...Ale wszystko było i jest w porządku:)
W sobotę na kontroli dr Antosik (który został poproszony o asystę przy operacji) żartował, że Fundacja dba, by lekarze nie posnęli przy stole operacyjnym :twisted: I śmiał się, że drugi raz w zyciu założył przy Zeldzie okulaty :lol:
No i oczywiście straszył, że kołnierz, kołnierz i jeszcze raz kołnierz, bo rozlizanie rany w przypadku Zeldy to nawet śmierć:( Dlatego jesteśmy twardzi, odkapelonienie tylko podczas karmienia. Ale Zelda znosi to bardzo dobrze, sprytnie pije wodę, wskakuje wszędzie - jest git!
Dziś podaliśmy ostatni antybiotyk, w poniedziałek ściągnięcie szwów... Chyba mogę już napisać: Ech, Zelda i Jej 159. życie...
Co na to Zelda???

"O ja pierniczę, co za elaborat grafomański - ale siara :patyk: "


Obrazek
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Zelda niezniszczalna! :aniolek:
Awatar użytkownika
KrisButton
Posty: 3711
Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
Lokalizacja: Luboń

Post autor: KrisButton »

Zdrówka jak najwięcej życzymy :jebanewalentynki: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce:
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

U Zeldy wszystko w jak najlepszym porządku - rana zabliźniona! Kołnierz ściągnięty, ale gwoli przypomnienia - tak wyglądała i tak sobie radziła:

Obrazek

https://www.youtube.com/watch?v=wUkjzJG ... LPHyRTI9Z8
Awatar użytkownika
Marianna
Posty: 1027
Rejestracja: 10 lut 2017, 21:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Marianna »

Kochany Zelduszkin :love:
Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Baaardzo dawno nas tu nie było, ale spieszę z info, ze u Zeldzi wszystko oko! Zwłaszcza kardiologicznie - jesteśmy świeżo po wizycie - ciśnienie nieco wzrosło, ale najbardziej zdumiewający jest fakt, że całkowicie zniknęła arytmia, która była bardzo wyraźna... Zapomniałam dodać, że na wstępie doktorki się pytały, jakie tam nowe schorzenie u Zeldy zdiagnozowano - musiałam Je rozczarować, że tym razem wyjątkowo nic nowego nie ma :twisted:
A w domu ostatnio Zelda zaczęła się bardziej kumać z Praksią - ki diabeł???

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

:serce:
ODPOWIEDZ