Oswajanie bączków trwa. Każda chwila, kiedy maluchy okazują czułość człowiekowi cieszy nas tak, że mamy ochotę skakać pod sufit. Ale po kolei. Farinek nie lubi człowieka. ON CZŁOWIEKA KOCHA UWIELBIA całym swym malutkim kocim jestestwem. Otwieram drzwi do łazienki - Farin włącza traktor. Myję zęby - Farin skacze mi po nogawce spodni. Wzięty na ręce nie chce się puścić, wtula się w każdy centymetr mojej ręki, poluje na moje włosy. Zamknięty wraz z rodzeństwem gada:"Chodź tu człowieka, ja chcę, żeby była ZE MNĄ! Jak najdłużej!".
Trini mruczy już nie tylko okazjonalnie, ale zawsze, gdy widzi TYCH DUŻYCH. Ma również przeogromny apetyt, którego to niezaspokojenie demonstruje płaczem. Takim donośnym. Na początku myślałam, że to dlatego, że może coś Ją pobolewa. Nie, moi drodzy, Panna Trinusia po prostu nie lubi, jak się człowiek guzdraczy z podawaniem posiłków. Najlepiej 10 dziennie.
Rodzik wciąż nie lubi być zaskakiwany, jeśli chodzi o łapanie, ale podobnie jak Farin i Trini chciałby pozwiedzać co nieco i jest co najmniej niezadowolony, że wraz z rodzeństwem mieszka w jednym pomieszczeniu. Rod jest codziennie mizany, poznał również, że kołdra jest super i przytulanki w takiej atmosferze świadczą o tym, że ludzie są dobrzy i oddaliby dla Rodzika wszystko, co mają.
Nena wciąż jest nieśmiała, ale w Jej przypadku też pokonaliśmy kilka barier, które początkowo wydawały się nie do przejścia. Nena pije z butli i je z rąk człowieka. Nena spokojnie dobiega do michy, kiedy człowiek krząta się po łazience. Nena mruży oczka i bacznie obserwuje, o co chodzi tulącemu człowiekowi. Małe kroczki w oswajaniu dużej i pięknej dziewczyny.
Trini czeka na małe co nieco:
Rod, wiecznie nienajedzony
A tu Farin
Rod, pogromca butelek:
