Iggy przez całą noc płakał pod czyimś domem. I ten ktoś przypomniał sobie, że ma w pracy kolegę, który pomaga kotom. Skoro więc malec płakał i płakał, mimo pełnej miski, a wyraźnie kulał na łapkę, Ktoś postanowił uszczęśliwić kolegę z pracy. Kolega z pracy to mój Przemo. Przemo co najwyżej przewróci oczami, gdy przynoszę kolejnego kota do domu. Cóż więc postało?
Iggy nie mógł trafić do nas od razu, więc na czas kwarantanny zakotwiczył u Taternika.
Pierwsze oględziny u weta i już mamy katastrofę. Maluch ma zmasakrowane paluszki u jednej z przednich łapek - pozostały dwa, zdeformowane, wyraźnie oddzielone. Ścięgna - zdaniem weta - poprzerywane

U drugiej łapki brak połowy paluszka. Iggy musiał się w coś zaplątać. I to wcale nie wczoraj. Na zniszczonej tkance wykształciła się już ziarnina. Najgorsze przeżył więc wcześniej

Dobra wiadomość jest taka, że będzie chodził. Nigdy jednak nie zostanie wytrawnym myśliwym.
Iggy wygląda na 8 tygodni - jest malutki, waży niecałe 700 g. Ale oczy już wyraźnie żółte. Brudny był tak, że kąpaliśmy się przez dobry kwadrans, a i tak nie domyliśmy wszystkiego. A głodny tak bardzo, że nie można było czekać na koniec toalety
https://youtu.be/_VmCil_lnWY
Iggy na
ZDJĘCIACH i
FILMACH.