Kot adaptuje się do nowej sytuacji, jakby był tego uczony: kuweta na 5, spanie też, polegiwanie w czasie dnia bez zarzutu (ma swój ulubiony fotel). Lubi wskakiwać na parapet, szafki, a nawet na szafę (ok. 2 m wysokości), gdzie stworzył sobie punkt obserwacyjny. Drugi taki ma w przedpokoju - tam pilnuje porządku komunikacyjnego w mieszkaniu. Czasami włazi pod wannę, chyba w celu wyciszenia (lub medytacji) albo skłonienia nas do poszukiwania zguby. Taki pobyt nie trwa długo, więc nie obawiam się jakichś złych podtekstów. Na kolana nie wskakuje, ale na kanapę obok mnie - bardzo chętnie. Teraz zajmuje pół długości, ja na drugiej połówce z laptopem na kolanach.
Jeżeli chodzi o jedzenie, z przyjemnością notuję brak łakomstwa



Mamy ten komfort, że kot nie musi zostawać sam w domu na długo, mimo to obraził się na mnie, kiedy wróciłam około 20:00 - usiadł w pobliżu mnie na podłodze i pokazał mi plecy...
Tyle informacji na początek okresu przystosowawczego, kolejne za tydzień, kiedy karencja się skończy.
P. S. Kiedy nauczę się dodawać zdjęcia i filmy, będzie można popatrzeć.