
Fifka
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Coś z trosk i radości DT. Gdy Fifka się pojawiła, to chyba najbardziej zestresowany był Pańcio Homera.
Ale na szczęście okazało się, że Królewicz na początku nie zareagował w ogóle na obecność drugiego kota w domu. Co prawda przez pierwszy tydzień Fifka siedziała non stop pod wanną. Tam jadła i piła, ale na szczęście z kuwety korzystała w odpowiednim miejscu.Po kilku dniach, nabrała odwagi i wychodziła nieśmiało na "salony". Zaczęła podjadać z miski Homera i dała się pomiziać piękniejszej części załogi DT. Co prawda drugi kot w domu, to więcej pracy, częstsze czyszczenie kuwety, więcej krojenia mięsa, więcej stresu, ale za to dwa razy więcej radości, kiedy ten wystraszony zwierzak wyjdzie spod wanny, łóżka, kiedy miauknie czekając na michę, kiedy ociera się o nogi, gdy szykuje się żarełko. Od razu zapomina się o zwiększonej ilości prac i stresu. Baranek w wyciągniętą dłoń, jawi się jak największy sukces w przełamywaniu strachu i w zdobywaniu zaufania Kota.

Fifka już zupełnie się dogadamy z Homer. Pozwala mu nawet na mycie uszu. Śpią razem w łóżku i ganiają się po chałupie. Na mój widok nadal ucieka, wyjątkiem jest każdy poranek, kiedy jestem w kuchni. Przybiega od razu
. Na przybycie Rumianka i zamknięcie łazienki zareagowała siurniėciem na legowisko. Teraz kociaste śpią/leżą, każde w innym kącie.

Jestem normalny. Kocham Koty.
Fifka, niestety jest w słabszej formie. Nie chciała jeść, więc udaliśmy się do weta. Okazało się, że w pyszczku ropnie. Dzisiaj miała badania krwi, przed jutrzejszym zabiegiem. Okazało się jednak, że to co nas niepokoiło (duża ilość wypijanej wody) znalazło odzwierciedlenie w wynikach badań. Nerki. Jutro kroplówka i zabieg odłożony. Na pocieszenie, Fifka ma dwóch kocich obrońców, którzy biegiem ruszają "na ratunek" gdy wbrew swej woli jest "pakowana" do kontenerka. Homer i Rumianek od razu przybiegają i głośno wyrażają niezadowolenie. Zabieranie Fifki do weta, wiąże się ze śladami na rękach. Kotka nie daje się obsługiwać, a przed nami kroplówki. Jest nieufna, co prawda coraz rzadziej ucieka na mój widok, ale nie daje się złapać, co prawda co rano siedzi i czeka aż dostanie coś do swojej miski
. może ta droga okaże się skuteczna, przez żołądek do serca 


Jestem normalny. Kocham Koty.
Fifka w miarę możliwości jest kroplówkowana. Na szczęście antybiotyk zjada z miski, chociaż z pewnymi oporami. Apetyt ma lepszy, ale po próbie złapania jej przeze mnie, znowu omija mnie szerokim łukiem
. Jedyny moment gdy podchodzi blisko, to wtedy gdy jestem w kuchni i przyrządzam jedzenie. nieważne czy dla człowieków czy dla kotów, Fifka od razu jest obok 



Trochę było cicho o Fifce, a to za sprawą zajętości ludzi, ale już wrócili do rzeczywistości i będą opisywać Jej dzieje. Fifka nadal kroplówkowana z pomocą innych Wolo ( za co ogromne dzięki). Kocia, daje się już miziać bez przeszkód pięknej części ludzi. Od Brzydala nadal stroni, chyba że kroi on mięso i nakłada do misek. A nawet jak się zapomni to się otrze o jego nogi
. Fifka chętnie mizia się z Homerem, a z Rumiankiem urządza sobie gonitwy.

Jestem normalny. Kocham Koty.
niestety, dzisiaj zdjęć nie dodam. nie wiem czy ja coś robię źle, czy sprzęt nie chce współpracować. Ale u kotów wszystko ok. U Fifki jest poprawa wyników, nadal musi być kroplówkowana i musi dostawać leki. Kotka ma dwóch adoratorów, jeden do miziania, a drugi, żeby ją ganiał, najlepiej w środku nocy 

Jestem normalny. Kocham Koty.