Stado naszych Bercika i Cyrusia, zatem dokarmiane, ale i żyjące w bardzo niebezpiecznym miejscu - centrum wsi, skrzyżowanie, parking przykościelny... Jesienią zeszłego roku pomagamy w sterylizacji czwórki rodzeństwa, wiosną jest już ich tylko troje, brat Łapserdaka ginie pod kołami - jak większość tamtejszych kotów... Rudzielcowi oprócz wyłysień (obdartusek

), spowodowanych jak się okazuje grzybicą, dokucza też silna infekcja - nie ma na co czekać, choć miejsc też nie ma... Zatem Łapserdak ląduje u nas i kwitnie już drugi miesiąc w klatce:((( Początkowo nieśmiały, panicznie bojący się dotyku - teraz miziak nad miziaki, wywalający brzucho na pierwszy dotyk dłoni; niestraszne mu wcierki, przymoczki i psikadła antygrzybiczne, a nawet kąpiele; wciąga wszystkie leki bez żadnego grymaszenia - to samo dotyczy karmy! No i ma jeszcze jedną zaletę - kocha inne koty... Co ja mówię - jeszcze ćwierka jak ptaszek nawołując, by tylko do niego podejść i obdarzyć pieszczotą... I jeszcze te miodowe oczy, i te wąsiska... A nicpota też z niego - do klatki wciąga wszystko, co ma w zasięgu łapki, na klatce też nic nie można postawić - jednym słowem - no dobra, dwoma:złoty kot - dosłownie:))))
Mimo tej niedoli klatkowej Łapsuś jest jednak bezpieczny, czego nie można powiedzieć o jego dwóch siostrach - mamy nadzieję, że zdążymy je także uratować...
https://www.youtube.com/watch?v=LrcdolR ... ii1WrOA6N7
Łapserdak na
ZDJĘCIACH i
FILMACH.