Dziś Mikołajki, ale wcale nie jest mi jakoś wesoło i świątecznie... Wręcz przeciwnie
Już od jakiegoś czasu zbierałam się, żeby napisać co u walecznej Kitki. Czekałam, żeby mieć do napisania coś miłego, coś podnoszącego na duchu. Jednak Kitka nam marnieje
Guz nad klatką piersiową powiększył się diametralnie, do tego od ponad tygodnia pojawiają się u niej codzienne wymioty. Stała się bardziej apatyczna i ma mniejszy apetyt
Co martwi mnie bardzo, bo nigdy na brak apetytu nie mogliśmy narzekać. Dziś starałam się ją skusić wsiowym żółtkiem, jednak pogardziła. Teraz rozmrażam pierś z indyka.
Coraz bardziej realna i bliska staje się myśl o rozstaniu

I ciągle obserwuję, sprawdzam i boję się, żeby nie cierpiała.

Tu Kitka w dobrej formie.