
Iggy
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Wszyscy kochają kociaki. Nic dziwnego, wszystkie dzieciaki są po prostu słodkie. Warto jednak pamiętać, że opieka na kociakiem wygląda nieco inaczej niż nad typowym dorosłym kotem. Po pierwsze szybko rosną, więc potrzebują więcej jedzenia. Iggy waży 4 kilogramy (!) czyli przez 3,5 miesiąca u nas dzięki pełnemu brzuszkowi jest 6 razy większy. :-)
Kociaki-znajdy zazwyczaj chorują na koci katar i mają biegunki. Wiąże się to czasem z naprawdę upierdliwym leczeniem (Iggy szybko wyszedł ze stanu krytycznego, ale nasze koty też się pochorowały i przez kolejne miesiące wirus skakał sobie w jedną i w drugą stronę). Biegunki oznaczają kąpiele, czyli w przypadku kociaka nie tylko kupra, bo kupa jest po prostu wszędzie (na szczęście Iggy uwielbia wodę, więc kąpiele też jakoś znosi). Później ręcznik i suszarka, co ma ogromne znaczenie o tej porze roku i przy obniżonej odporności. Do tego ciągłe mycie kuwety i kombinowanie z karmą.
Dodatkowo trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nie znam się za bardzo na dzieciach, ale myślę, że przypomina to trochę opiekę nad wszędobylskim dwulatkiem. Przykład z wczoraj: panierowałam kotlety z piersi. Oczywiście sierściuchy najpierw musiały dostać swoją porcję mięska, bo nie dałyby mi żyć. Iggy zjadł swój przydział (+ dokładkę) i ciągle głodny wskoczył na blat obwąchać już gotowe kotlety. Zabrałam kotlety, Iggy zainteresował się pozostałością jajka. Zabrałam talerz, młody zaczął lizać szyjkę butelki od oleju...
Łobuzowi ciężko przychodzi nauczenie się, że gdzieś nie wolno wchodzić (z mojego doświadczenia wynika, że szybciej uczy się dorosły kot). Na blacie, zlewie, stole - w zasadzie na każdej powierzchni w kuchni, po przyrządzeniu posiłku trzeba usunąć wszystkie ostre i tłukące się przedmioty. Młodemu zdarzyło się nawet skoczyć na kuchenkę, na szczęście dzięki naszej ostrożności nie równa się to poparzony kot...
Iggy lubi też łazienkę. Po kąpieli człowieka wchodzi do wanny (mokry kot), uwielbia toaletę (opuszczamy deskę, ale raz nie zdążyliśmy = mokry i brudny kot), penetruje półkę nad umywalką (mokry kot + pozwalane rzeczy na podłogę). Misio notorycznie rozlewa wodę z misek, a jak już wspominałam - lubi wodę, więc jeśli nie sprzątniemy jej w minutę, tapla się w niej (mokry kot). O takich oczywistościach jak grandzenie w środku nocy czy pakowanie się w nieodpowiednie miejsca (oprócz wyżej wymienionych Iggy na przykład "jeździ na rowerze") już nie wspominam. Młody uwielbia się przytulać, co generalnie jest bardzo miłe, chociaż kiedy wchodzi na głowę (dosłownie!) w nocy, odcina dostęp powietrza i wsadza łapę w oko, już trochę mniej. ;-)
Wy jednak dobrze wiecie, że to wszystko jest tego warte. Iggy oddaje tyle miłości, wdzięczności i ufności, że ta słodycz wręcz się wylewa. Nawet nasza rezydentka, która normalnie przegania go ciągle sykami i warczeniem, w sytuacji kiedy działa mu się krzywda (czytaj: zabieg) dała człowiekowi po łapach. Taki jest właśnie Iggy: może ściąganie go ze stołu po raz setny jest męczące, ale kiedy wspina się na szyje, mruczy do ucha i patrzy na nas tymi swoimi rozanielonymi paciorakami, wybaczamy mu wszystko.

Kociaki-znajdy zazwyczaj chorują na koci katar i mają biegunki. Wiąże się to czasem z naprawdę upierdliwym leczeniem (Iggy szybko wyszedł ze stanu krytycznego, ale nasze koty też się pochorowały i przez kolejne miesiące wirus skakał sobie w jedną i w drugą stronę). Biegunki oznaczają kąpiele, czyli w przypadku kociaka nie tylko kupra, bo kupa jest po prostu wszędzie (na szczęście Iggy uwielbia wodę, więc kąpiele też jakoś znosi). Później ręcznik i suszarka, co ma ogromne znaczenie o tej porze roku i przy obniżonej odporności. Do tego ciągłe mycie kuwety i kombinowanie z karmą.
Dodatkowo trzeba mieć oczy dookoła głowy. Nie znam się za bardzo na dzieciach, ale myślę, że przypomina to trochę opiekę nad wszędobylskim dwulatkiem. Przykład z wczoraj: panierowałam kotlety z piersi. Oczywiście sierściuchy najpierw musiały dostać swoją porcję mięska, bo nie dałyby mi żyć. Iggy zjadł swój przydział (+ dokładkę) i ciągle głodny wskoczył na blat obwąchać już gotowe kotlety. Zabrałam kotlety, Iggy zainteresował się pozostałością jajka. Zabrałam talerz, młody zaczął lizać szyjkę butelki od oleju...
Łobuzowi ciężko przychodzi nauczenie się, że gdzieś nie wolno wchodzić (z mojego doświadczenia wynika, że szybciej uczy się dorosły kot). Na blacie, zlewie, stole - w zasadzie na każdej powierzchni w kuchni, po przyrządzeniu posiłku trzeba usunąć wszystkie ostre i tłukące się przedmioty. Młodemu zdarzyło się nawet skoczyć na kuchenkę, na szczęście dzięki naszej ostrożności nie równa się to poparzony kot...
Iggy lubi też łazienkę. Po kąpieli człowieka wchodzi do wanny (mokry kot), uwielbia toaletę (opuszczamy deskę, ale raz nie zdążyliśmy = mokry i brudny kot), penetruje półkę nad umywalką (mokry kot + pozwalane rzeczy na podłogę). Misio notorycznie rozlewa wodę z misek, a jak już wspominałam - lubi wodę, więc jeśli nie sprzątniemy jej w minutę, tapla się w niej (mokry kot). O takich oczywistościach jak grandzenie w środku nocy czy pakowanie się w nieodpowiednie miejsca (oprócz wyżej wymienionych Iggy na przykład "jeździ na rowerze") już nie wspominam. Młody uwielbia się przytulać, co generalnie jest bardzo miłe, chociaż kiedy wchodzi na głowę (dosłownie!) w nocy, odcina dostęp powietrza i wsadza łapę w oko, już trochę mniej. ;-)
Wy jednak dobrze wiecie, że to wszystko jest tego warte. Iggy oddaje tyle miłości, wdzięczności i ufności, że ta słodycz wręcz się wylewa. Nawet nasza rezydentka, która normalnie przegania go ciągle sykami i warczeniem, w sytuacji kiedy działa mu się krzywda (czytaj: zabieg) dała człowiekowi po łapach. Taki jest właśnie Iggy: może ściąganie go ze stołu po raz setny jest męczące, ale kiedy wspina się na szyje, mruczy do ucha i patrzy na nas tymi swoimi rozanielonymi paciorakami, wybaczamy mu wszystko.
Iggy niezmiennie rośnie jak drożdżach. Jedna z naszych rezydentek, ta która niedawna pozbawiała się niechcianego towarzystwa za pomocą syków, teraz została ogołocona ze swej broni. Iggy przestał się jej bać i goni ją kiedy tylko ma na to ochotę, zupełnie nie przejmuje się jej histerycznymi reakcjami. Normą jest zawłaszczanie misek, zabawek, kolan i łóżka. Chyba rośnie nam Pan Dominator. ;-)

Wiem, że ja ciągle pisze o tej wadze, ale niezmiennie mnie to zdumiewa, bo raczej nie miałam do czynienia z wielkimi kotami. Iggy waży 5 kg! Myślę, że możemy już przyjmować zakłady o to ile będzie ważył jako dorosły kot. Ja obstawiam 7 kg, kto da więcej? ;-)
Iggy zrobił się też bardzo niegrzeczny, mniej skory do przytulanek. Z racji, że zaczął również chodzić po mieszkaniu i nawoływać, obwiniamy o to wszystko hormony i planujemy rychłe ciach-ciach.
PS Pisałam wcześniej, że nasze kotki brzydko wyglądają na zdjęciach przy Iggim, więc żeby im to teraz zadośćuczynić wklejam fotę, gdzie wszystkie koty wyglądają jak w rzeczywistości czy po prostu pięknie. ;-)

Iggy zrobił się też bardzo niegrzeczny, mniej skory do przytulanek. Z racji, że zaczął również chodzić po mieszkaniu i nawoływać, obwiniamy o to wszystko hormony i planujemy rychłe ciach-ciach.
PS Pisałam wcześniej, że nasze kotki brzydko wyglądają na zdjęciach przy Iggim, więc żeby im to teraz zadośćuczynić wklejam fotę, gdzie wszystkie koty wyglądają jak w rzeczywistości czy po prostu pięknie. ;-)