Dzień piąty!
Wielkiej miłości jeszcze nie ma, ale tolerancja już osiągnięta!

Sekme już nie śpi w rogu pod łóżkiem, a razem z Alosiem na kanapie. Udało mi się cyknąć fotkę

Choć nie jest to takie proste bo jak tylko się zbliżę za szybko albo po prostu, bo tak, to Sekme ucieka, więc modelka z niej trudna do uchwycenia, przynajmniej na te chwilę

Zaczęła jeść, może nie tyle co Aloś, ale na porę karmienia przychodzą razem i razem jedzą. Później Alojzy dojada z jej miski (jeśli tego nie zauważę) i obawiam się że zrobi mi się z niego drugi Tajgi, haha. Z kuwety pięknie korzysta, prawie żwirku nie wysypuje co raduje moje serce

- taki czysty kot!
Przy okazji, bo nie wiem czy wspomniałam - Sekme gada. Ma bardzo dużo do powiedzenia, o różnych porach
Ma lekko zaczerwieniony nos, ale najprawdopodobniej to od dzisiejszej łapy Alojzego. Nie paca jej już co chwilę, ale raz dziennie jej się obrywa. I to oczywiście wtedy gdy mnie nie ma. W przyszłym tygodniu stawię się z nią do weta na kontrolę.
Myślę, że będzie bardzo milusińskim kociakiem, ale dużo czasu i pracy to wymaga. Nie jest tak chętna jak był Aloś. Jest przede wszystkim wystraszona i zdominowana. Ale wierzę, że przyjdzie taki czas, że będą się kochać na zabój!!
