Do tej pory myślałam, że Kościuszka nie za bardzo lubi dzieci, bo ma sporo swoich przyzwyczajeń i miejsc w które nie lubi być dotykana. Do czasu aż wczoraj odwiedziła nad 2-letnia dziewczynka. No i sporo się okazało

Kościuszka była jedynym kotkiem, który do dziewczynki podszedł się przywitać. W ten sposób stała się tym ulubionym kotkiem. Pomyślałam, że to kiepsko, teraz mała zamęczy mi tymczasa... Ale najwidoczniej Kościuszce wcale to nie przeszkadzało. Dała się pogłaskać i nawet przytulić. Nie zestresowały jej nawet głośne komendy małej "Szybko kotek! Biegnij! Piłeczka! Szybko biegnij!".

Tak więc było głaskanie, przytulanie, zabawa piłeczką i wędką. Dla dziewczynki najbardziej ekscytującym elementem wieczoru była sytuacja, w której Kościuszka zaczęła ją lizać po ręce. :p Oczywiście po 3h intensywnego zainteresowania sobą na wzajem, Kościuszka się trochę zmęczyła, ale spać poszła na krzesło niedaleko nas, nie uciekła do innego pokoju jak rezydent
