
Chychcik i Rychcik
Moderatorzy: crestwood, Migotka
I tak dni mijają nam na wzajemnej miłości, czasem wciąż nieśmiałej, często płochliwej, jednak coraz częstszej i głośniej mrukliwej
https://youtu.be/Dj8lpNs1-98?list=PLlNv ... 1UQiXgcJk3
https://youtu.be/yqnVB6vsWSo?list=PLlNv ... 1UQiXgcJk3
Chychciątka to doskonali towarzysze dla zabieganych ludzi. Dobrze radzą sobie, gdy człowieka nie ma dłuzej w domu, ale też radością reagują na jego obecność. Nie narzucają się swoim towarzystwem, można zatem oddać się obowiązkom bez rozpraszania, ale doskonale rozumieją gest wyciągniętej ręki, za każdym razem bezblędnie interpretując go jako czas na głaski i przytulaski. Mają w sobie dużo energii i kociakowej radości, chętnie ganiają za wędkami, ale przy tym mało psocą, nie niszczą mebli, ani roślinek. Towarzysze idealni, ot i wszystko.
https://youtu.be/Dj8lpNs1-98?list=PLlNv ... 1UQiXgcJk3
https://youtu.be/yqnVB6vsWSo?list=PLlNv ... 1UQiXgcJk3
Chychciątka to doskonali towarzysze dla zabieganych ludzi. Dobrze radzą sobie, gdy człowieka nie ma dłuzej w domu, ale też radością reagują na jego obecność. Nie narzucają się swoim towarzystwem, można zatem oddać się obowiązkom bez rozpraszania, ale doskonale rozumieją gest wyciągniętej ręki, za każdym razem bezblędnie interpretując go jako czas na głaski i przytulaski. Mają w sobie dużo energii i kociakowej radości, chętnie ganiają za wędkami, ale przy tym mało psocą, nie niszczą mebli, ani roślinek. Towarzysze idealni, ot i wszystko.
Rychcik to kotek płochliwy, ale bardzo ciekawski. Jako pierwszy zwiedza nowoudostępnione powierzchnie płaskie. Gdy nastały ciepłe dni, chłopcy uzyskali dostęp do zabezpieczonego balkonu i od tamtej pory z lubością śledzą sąsiadów i wygrzewają brzuszki, a przoduje w tym Rysio. Proszę spojrzeć, zniknął nawet grumpy face 
U Chysia droga do oswojenia po pierwszym przełomie przebiega w tempie logarytmicznym, rano budzi mnie taki widok:


U Chysia droga do oswojenia po pierwszym przełomie przebiega w tempie logarytmicznym, rano budzi mnie taki widok:
ja wiem, że wątek Chychcika i Rychcika leży odłogiem i biję się w pierś. Wszystko to jednak dlatego, że Gamonie niepostrzeżenie tak wrosły w życie codzienne, że trudno przyłapać je na czymś ciekawym. Ot dużo śpią, chętnie jedzą, kitłaszą się ze mną na kanapie i czasem tłuką się po mordkach. Niczym niezmącone kocie istnienie.
Za ciekawostkę niech posłuży fakt, że ostatnio zaczęły mnie denerwować, bo zdarza im się psocić! A to ukradną paragon za "koszulkę której wcale nie chciałam kupić", a to zajumają szynkę z kanapki, albo rozciągną przygotowane do wyrzucenia śmieci po całym mieszkaniu... Zatem widzicie - Gamonie mają się wspaniale, człowiek już jest na tyle niegroźny, że nawet można demolować...
(obiecuję zdjęcia dowodowe już niebawem!)
Za ciekawostkę niech posłuży fakt, że ostatnio zaczęły mnie denerwować, bo zdarza im się psocić! A to ukradną paragon za "koszulkę której wcale nie chciałam kupić", a to zajumają szynkę z kanapki, albo rozciągną przygotowane do wyrzucenia śmieci po całym mieszkaniu... Zatem widzicie - Gamonie mają się wspaniale, człowiek już jest na tyle niegroźny, że nawet można demolować...
(obiecuję zdjęcia dowodowe już niebawem!)
Chysio jest przepięknym kotem i nawet nie próbujcie z tym handlować:
tutaj filmik, w którym akcji nie ma za grosz (chociaż szumnie nazwałam go "Chysio poluje"), ale można podziwiać urodę kawalera pod różnymi kątami:
https://youtu.be/eEpAC1dBodM?list=PLlNv ... 1UQiXgcJk3
Mam za to problem z Rysiem, bo nasze postępy utknęły w martwym punkcie - podchodzi do człowieka na odległość wyciągniętej ręki i pozwala się lekko dotykać, ale boi się wskoczyć do mnie na kanapę, czy ogólnie przebywać gdzieś blisko mnie. Przy okazji Chysio to zazdrośnik i gdy tylko zaczynam pracować z Rysiem to Chychcik wstaje z drzemki i przegania Rychcika...
tutaj filmik, w którym akcji nie ma za grosz (chociaż szumnie nazwałam go "Chysio poluje"), ale można podziwiać urodę kawalera pod różnymi kątami:
https://youtu.be/eEpAC1dBodM?list=PLlNv ... 1UQiXgcJk3
Mam za to problem z Rysiem, bo nasze postępy utknęły w martwym punkcie - podchodzi do człowieka na odległość wyciągniętej ręki i pozwala się lekko dotykać, ale boi się wskoczyć do mnie na kanapę, czy ogólnie przebywać gdzieś blisko mnie. Przy okazji Chysio to zazdrośnik i gdy tylko zaczynam pracować z Rysiem to Chychcik wstaje z drzemki i przegania Rychcika...
Gamoniom od upałów zaczęła odbijać palma i postanowili mą domową palmę pozbawić życia. A konkretnie gleby. Nie wiem o co chodzi, ale piaskownica z doniczki to teraz najlepsza conocna zabawa.
I chociaż zdjęcie już się przewijało w wątku, to to jest TA palma, która teraz nie wygląda tak urodziwie:
I notabene jest całkowicie bezpieczna dla kociastych, więc dla poszukujących mieszkalnej i bezpiecznej zieleni polecam
I chociaż zdjęcie już się przewijało w wątku, to to jest TA palma, która teraz nie wygląda tak urodziwie:
I notabene jest całkowicie bezpieczna dla kociastych, więc dla poszukujących mieszkalnej i bezpiecznej zieleni polecam

- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
Ostatnio przeżyłam chwile najprawdziwszej grozy. Po powrocie z pracy zawsze witam się z chłopakami, ale w te upały nie są oni zbyt skorzy do wychodzenia mi na powitanie. Zatem podjęłam się poszukiwań. Chychcika znalazłam szybko, rozwalonego na kanapie, szybki głask i zaczynam cmokanie na Rychcika. Za kanapą kota nie ma, za szafą też nie, w biurku, w szafie, za zasłona, pod komoda - nigdzie nie ma Gamońka. Przeryłam już całe mieszkanie i zaczyna się festiwal czarnych myśli "co się mogło stać"... W akcie załamania padam na łóżko, żeby zastanowić się, gdzie jeszcze mogłam go przeoczyć i nagle czuję, że coś się obok mnie rusza...
https://youtu.be/_shcDajCzfc?list=PLlNv ... 1UQiXgcJk3
Nie wiem co ten koteł ma w głowie, żeby w te upały kitrać się pod 3 warstwami pościeli, ale jak go znalazłam to spał w najlepsze. Filmik jest z kolejnego razu, gdy wywinął mi taki numer...
Chysio natomiast jest już pełnoetatową maskotką - wystarczy, że położę się do łóżka, a Chysio w sekundę materializuje się obok mnie i żąda miziania WSZĘDZIE. Jeśli nie wiercę się za bardzo i trzymam rękę na kocie przez cały czas, to potrafi przespać ze mną całą noc. Reaguje na cmokanie i wystawioną rękę bezbłędnie - przybiegając z miałkiem na pyszczku po głaski. Wciąż nie lubi noszenia na rękach i obwieszcza to oburzonymi miaukami, ale krwi za próby nie upuszcza, więc nie może być tak źle. Jednak gdy w grę wchodzą jakiekolwiek zabiegi pielęgnacyjne, to Chysio wciąż potrafi pokazać charakterek - czy to obcinanie pazurków, czy mycie pyszczka albo uszu - za każdym razem kończą się walką.
Ryszard preferuje bardziej osłonięte przestrzenie, więc o ładne zdjęcie jest trudniej. Chociaż od ostatniego mojego marudzenia, chłopak poczynił postępy. Generalnie widać, że Rysiek chciałby, żebym go głaskała i zwracała na niego uwagę, ale przy okazji boi się mnie do siebie dopuścić. Taki kotek o wewnętrznym konflikcie. Polecam ten przypadek pod analizy psychologiczne

https://youtu.be/_shcDajCzfc?list=PLlNv ... 1UQiXgcJk3
Nie wiem co ten koteł ma w głowie, żeby w te upały kitrać się pod 3 warstwami pościeli, ale jak go znalazłam to spał w najlepsze. Filmik jest z kolejnego razu, gdy wywinął mi taki numer...
Chysio natomiast jest już pełnoetatową maskotką - wystarczy, że położę się do łóżka, a Chysio w sekundę materializuje się obok mnie i żąda miziania WSZĘDZIE. Jeśli nie wiercę się za bardzo i trzymam rękę na kocie przez cały czas, to potrafi przespać ze mną całą noc. Reaguje na cmokanie i wystawioną rękę bezbłędnie - przybiegając z miałkiem na pyszczku po głaski. Wciąż nie lubi noszenia na rękach i obwieszcza to oburzonymi miaukami, ale krwi za próby nie upuszcza, więc nie może być tak źle. Jednak gdy w grę wchodzą jakiekolwiek zabiegi pielęgnacyjne, to Chysio wciąż potrafi pokazać charakterek - czy to obcinanie pazurków, czy mycie pyszczka albo uszu - za każdym razem kończą się walką.
Ryszard preferuje bardziej osłonięte przestrzenie, więc o ładne zdjęcie jest trudniej. Chociaż od ostatniego mojego marudzenia, chłopak poczynił postępy. Generalnie widać, że Rysiek chciałby, żebym go głaskała i zwracała na niego uwagę, ale przy okazji boi się mnie do siebie dopuścić. Taki kotek o wewnętrznym konflikcie. Polecam ten przypadek pod analizy psychologiczne

Chychcik i Rychcik udowadniają, że przekonanie iż koty przywiązują się do miejsca, a nie do ludzi, to mit. Po powrocie z praktyk powitał mnie w domu komitet mrucząco-tulający i zostałam nawet pobłogosławiona pozwoleniem na noszenie Chychcika na rękach. A przecież w trakcie mojej nieobecności miski też były pełne, a kuwety cudownie się sprzątały, a jednak brak człowieka zrobił na Chłopcach duże i to negatywne wrażenie. Teraz nadrabiamy zaległości, a ja doskonalę się w spaniu bez ruchu, bo w końcu Mame to najlepsza poduszka... 

