
Dwie kocie siostrzyczki z Umultowskiej
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Nie spodziewam się takiego obrotu sytuacji. No chyba, że to one nabiorą śmiałości i ją (wbrew jej samej) wciągną do bijatyki.
Wczoraj wieczorem próbowały mi sypialnię przemeblować
Przed chwilą bijatyki się powtórzyły. No jakbym oglądała niemy film, bo tak bezgłośnie. A teraz posnęły na kanapie
Jak wstałam podreptały za mną mrucząc do kuchni i domagając się papu, łasice jedne. Są wtedy takie przymilne i odważne.
I nie przestały mimo, że już zjadły pierwsze śniadanie. Już zapomniałam jak to jest jak się takie małe kuleczki plączą między nogami.
Wczoraj wieczorem próbowały mi sypialnię przemeblować


Jak wstałam podreptały za mną mrucząc do kuchni i domagając się papu, łasice jedne. Są wtedy takie przymilne i odważne.
I nie przestały mimo, że już zjadły pierwsze śniadanie. Już zapomniałam jak to jest jak się takie małe kuleczki plączą między nogami.
KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
Ja się chyba jednak będe upierać przy Kluseczce i Kruszynce. Choć i to nie oddaje do końca ich odmienności.marinella pisze: jeśli chodzi o robocze imiona to moje propozycje
Tola i Tosia
Chili i Papryka
Poziomka i Jagódka
Maja i Kaja
No to Kruszynka. Nieśmiała i bardzo spokojna kotecka:



Oraz Kluseczka- mała zadziora, jej pasją i mottem życiowym jest jedzenie:



KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
No są rozkoszne. Musiałabyś je widzieć w akcji. Można np. tak jak teraz stanąc dwiema nogami- przednią i tylną w jednej miseczce (na szczęście pustej) a pić z drugiej.
Ale największy ubaw mam jak się "piorą" między sobą. To takie słodkie jest, a nie walka o życie jak między moją kitką, a maminym Filipem.
Mam teraz urwanie głowy z nimi wszystkimi- 4 koty to stosunkowo za dużo jak dla mnie
Ale największy ubaw mam jak się "piorą" między sobą. To takie słodkie jest, a nie walka o życie jak między moją kitką, a maminym Filipem.
Mam teraz urwanie głowy z nimi wszystkimi- 4 koty to stosunkowo za dużo jak dla mnie

KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.
Szykował się domek dla Kluseczki, ale na szczęście Magra z zakoconych sprawdziła. Pani bardzo symaptyczna, jej córk (nota bene z nią nie mieszkająca) już niekoniecznie. Uparła się na 6 tygodniowe kocię
Dziękujemy!

Dziękujemy!
KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.



dopiero zajrzałam na forummo,a tu taaaaakie zmianny i nowinny,nno,nno!!!
Kluseczki są A_B_S_O_L_U_T_N_I_E przecudownie rozkoszne!
Tak mi się skojarzyło-Tortelini i Spagetti(to ostatnie od życia wewnętrznego-niechcianego,rzecz jasna-a pódziesz ty,paskudo z brzuszków malunich,a kysz!!!)
Dzielna,dzielna Duża Villemo,o!
Świetnie sobie radzisz!
Te zabawy-mają w sobie coś absolutnie uroczego!Zazdraszczam!
Ja uwielbiam,jak moje panienki tak ganiają i zapasy uprawiają, tylko że u nas to zazwyczaj młodsza zaczyna się drzeć i potem jest walka!
Ale na razie jest spokój-póki co,do rozlewu krwi nie doszło...
Martini ma prawo być obrażona...nie wiem,ile miałaś tymczasków...
Opi tak ok. 2 tygodni warczała,syczała i prychała na nas i na Lady...teraz jest ok-co prawda wielkiej miłości nie ma,ale taka saympatia na pewno.
Moze i Martinka dojrzeje do zaprzyjaźnienia się z Klusiami???
Czego serdecznie życzę!
Trzymam kciuki i proszę uprzejmie o częstsze fotoreportaże,pliiiissssss!!!

o-je-jej,kotki dwie 



Póki co fotoreportażu nie będzie do 02.01.07 musiałam oddać aparat. Cholera muszę w końcu sprawić sobie własny aparat.
Filip "bawi" się już ze wszystkimi koteckami. Bandyta mały terroryzuje całe stadko. A że to kawał kocura i nie potrafi delikatnie to maludy piszczą. Najbardziej upodobał sobie Kluseczkę i od rana ją "ujeżdża". Żal mi, ale staram się nie wkraczać. Kiedy rano maludy dostały papu i zamknęłam je w sypialni na czas jedzenia siedział pod drzwiami i szczekał- no inaczej tego nazwać nie mogę, bo miauczenie to to na pewno nie jest.
Kluseczka jest jak najbrdziej gotowa do adopcji. Jest miziasta, nie unika już ręki. A zwłaszcza w kuchni. Od razu ostrzegam będzie to koteczka z problemem otyłości. Będzie tego trzeba pilnować! Ona uuuuuuuuwielbia jeść! Odpycha siostrę od michy. Dałam jej kość z ugotowanego mięsa- to warczała próbują ją obgryzać.
Ja mam naprawdę małą kuchnię, a gdy wygląda na to, że mogę dać coś do jedzenia to się tam wszystkie 4 (aktualnie) koty zjawiają i ja już nie mam gdzie postawić stopy.
Kluseczka wygląda już jakby piłkę połknęła. Na pewno będzie potrzebne jeszcze jedno odrobaczanie, ale spora część tego efektu na pewno wynika z jedzenia. Ona siedzi nad miską jak przedszkolak- niejadek- "nie wstaniesz od stołu dopóki wszystkiego nie zjesz".
Martini już teraz raczej w większości futra olewa. Już nawet nie prycha i nie warczy. Filip też przestał odkąd stwierdził, że maludami można się "bawić".
Filip "bawi" się już ze wszystkimi koteckami. Bandyta mały terroryzuje całe stadko. A że to kawał kocura i nie potrafi delikatnie to maludy piszczą. Najbardziej upodobał sobie Kluseczkę i od rana ją "ujeżdża". Żal mi, ale staram się nie wkraczać. Kiedy rano maludy dostały papu i zamknęłam je w sypialni na czas jedzenia siedział pod drzwiami i szczekał- no inaczej tego nazwać nie mogę, bo miauczenie to to na pewno nie jest.
Kluseczka jest jak najbrdziej gotowa do adopcji. Jest miziasta, nie unika już ręki. A zwłaszcza w kuchni. Od razu ostrzegam będzie to koteczka z problemem otyłości. Będzie tego trzeba pilnować! Ona uuuuuuuuwielbia jeść! Odpycha siostrę od michy. Dałam jej kość z ugotowanego mięsa- to warczała próbują ją obgryzać.
Ja mam naprawdę małą kuchnię, a gdy wygląda na to, że mogę dać coś do jedzenia to się tam wszystkie 4 (aktualnie) koty zjawiają i ja już nie mam gdzie postawić stopy.

Kluseczka wygląda już jakby piłkę połknęła. Na pewno będzie potrzebne jeszcze jedno odrobaczanie, ale spora część tego efektu na pewno wynika z jedzenia. Ona siedzi nad miską jak przedszkolak- niejadek- "nie wstaniesz od stołu dopóki wszystkiego nie zjesz".
Martini już teraz raczej w większości futra olewa. Już nawet nie prycha i nie warczy. Filip też przestał odkąd stwierdził, że maludami można się "bawić".
KOT NIE PRZYJDZIE NA ZAWOŁANIE. ODBIERZE WIADOMOŚĆ I SKONTAKTUJE SIĘ Z TOBĄ W WOLNEJ CHWILI.