Na co dzień raczej Blondyna można zastać w dziwnych pozycjach do leżenia, spania, wyginania się żeby go pogłaskać, ale wczoraj udało mi się uchwycić Brunecika w zaskakującej pozycji obserwacyjnej. Zakładam, że reszta ciałka nie zmieściła mu się na jakże wąskim stopniu, a chęć nadzorowania co dzieje się w mieszkaniu była większa, więc był zmuszony zasiąść w takiej pozycji. Wygląda to dosyć zabawnie, ale wciąż dostojnie jak przystało na Bruneta.
Jak wiadomo nie od dziś Brunet znany jest ze śpiewania, ale wydaje mi się, że Blondynek przebija go swoim gadulstwem jeśli w grę wchodzi jedzenie. Jak tylko chłopaki zobaczą, że nagle ich miska jakimś cudem znika ( a znika, bo trzeba ją napełnić) od razu biegną do kuchni. Wiedzą gdzie te czary się dzieją

I właśnie wtedy zaczyna się koncert, co najmniej jakby tydzień nie jadły ( a wiadomo, że tak nie jest, chłopaki jedzą regularnie 2 razy dziennie) to chyba ma zmotywować do szybszego nakładania ulubionej karmy
Po posiłku można bezkarnie poleżakować sobie na kanapie....no albo w siatce jak kto woli
Najpiękniejsze jest jednak to jakie są wdzięczne za to, że jednak dostają to upragnione jedzonko i ktoś je pogłaska, przytuli czy podrapie za uchem

Chłopaki potrafią cudownie okazywać miłość do człowieka, jeśli tylko ją dostaną.Potrafią rozczulić i sprawić, że nie ma się serca przestać ich miziać

Wciąż czekają na stały dom pełen miłości i ciepła!
Na koniec gwiazda aparatu, bo jednak Blondynek o wiele chętniej i częściej daje się sfotografować niż skromny Brunecik
