Tymczasem zbieramy kuwetowy urobek na badania. Czas wolno leci kiedy się na coś czeka. Oby tym razem wyniki były dla nas dobre
Mina, Granat i Saper
Moderatorzy: airam, crestwood, Rita, Migotka
Granat, w domu tymczasowym, odkrywa czym jest życie kota kanapowca
Już doskonale wie co oznacza dźwięk otwierania lodówki i że do człowieka w kuchni zawsze warto słodko zagruchać... bezbronny, rozczulony wolontariusz zawsze ma pochowane jakieś smakołyki i nie potrafi się oprzeć takiej małej puchatej kulce
Zabawa piórkową wędką też była dla Granata nowością, ale dość szybko załapał o co chodzi i jak tylko usłyszy szeleszczenie zamiera, nastawia uszy i zaczyna polowanie
Tymczasem zbieramy kuwetowy urobek na badania. Czas wolno leci kiedy się na coś czeka. Oby tym razem wyniki były dla nas dobre
Tymczasem zbieramy kuwetowy urobek na badania. Czas wolno leci kiedy się na coś czeka. Oby tym razem wyniki były dla nas dobre
Saper i Mina musieli przenieść się do innego lokum. Dzieciaki są przerażone nowym otoczeniem, nowymi hałasami i zapachami, a do tego wciąż tkwią w klatce
Na szczęście mają siebie, mogą się do siebie przytulić i czekać na kogoś kto zechce wziąć je na DT, ale to tak jak czekać na cud. Nie wiem czy cuda się zdarzają.

Wyniki z laboratorium ucieszyły nas
Granat jest czysty
Udało nam się pokonać wszelkie pasożyty i w końcu nasz czarny książę w białych pantofelkach może wyjść na salony i w pełni cieszyć się domem tymczasowym
Początek nie był łatwy, nadmiar przestrzeni przepłoszył Granata na tyle, że zwiedzanie pokoju rozpoczął wzdłuż ściany na ugiętych łapkach
Szybko znalazł sobie nowe kryjówki i na początku chował się tam przed nami, jednak z każda chwilą nabierał odwagi i teraz śpi sobie na kanapie obok mnie
Czasem wystraszy się gwałtownego ruchu i czmychnie gdzieś w popłochu, ale po chwili wraca do nas i się łasi
Jest wyjątkowo grzeczny jak na kociaka w tym wieku

Granat odnalazł mentora i przywódcę duchowego w naszym rezydencie. Co prawda nie wiem czy to dobrze, że Chaplin uczy innego kota jak żyć
ale niewątpliwie potrafi dzieciaka wesprzeć kiedy ten się zlęknie
Granat łazi za Chaplinem łapa w łapę i śledzi go niczym cień. Czasem kiedy Granat wystraszy się jakiegoś nagłego ruchu lub hałasu odruchowo ucieka i próbuje się schować, ale kiedy widzi, że Chaplin nic sobie z tego nie robi, wraca po kilku sekundach i kładzie się na podłodze gdzieś obok (oczywiście w takiej samej pozycji jak Chaplin). Często bawią się razem i ganiają przez całe mieszkanie radośnie pomrukując
Granat próbował tez zbliżyć się do rezydentki Lany, niestety został dość srogo osyczany i dostał jasny sygnał, ze jeśli chce przejść obok to raczej musi wydłużyć drogę robiąc szeroki łuk 
Nie jest łatwo zrobić tym chłopakom zdjęcie razem... Albo Granat wychodzi jak czarna plama, albo Chaplin świeci białą plamą
Nie jest łatwo zrobić tym chłopakom zdjęcie razem... Albo Granat wychodzi jak czarna plama, albo Chaplin świeci białą plamą
Granat jest u nas od kilku tygodni i przez ten czas czyniliśmy bardzo szybkie postępy także w relacjach kocio-ludzkich. Kiedy zrobiliśmy sobie urlop i wyjeżdżaliśmy, zastanawiałam się czy te dwa tygodnie wakacji nie zaprzepaszczą tych wszystkich starań i zdobytego zaufania
Tak więc dziś, przeraźliwie stęskniona, drżąca dłonią naciskałam klamkę by wejść do mieszkania. I Jak myślicie co zrobił Granat na nasz widok? No cóż... nie to o czym marzyłam... po prostu schował się za kanapą
Usiadłam więc i czekałam... Na szczęście czekać nie musiałam długo, bo już po kilku sekundach wylazł sprawdzić co się dzieje
Na początku niepewnie podchodził zgarnąć po dwa głaski po czym oddalał się kawałek, a po chwili znów wracał
Nie minęła godzina, a Granat tak mnie zaatakował, ze opędzić się nie mogłam... zmęczona podróżą chciałam pospać, a ten mnie barankował z każdej strony, ocierał się, właził na mnie, łasił i łaskotał wibryskami twarz
Każdy kto ma lub miał czarnego kota doskonale wie jak trudno zrobić takiemu ładne, wyraźne zdjęcie... a kiedy ten kot jeszcze barankuje aparat i fotografa to już w ogóle...

Każdy kto ma lub miał czarnego kota doskonale wie jak trudno zrobić takiemu ładne, wyraźne zdjęcie... a kiedy ten kot jeszcze barankuje aparat i fotografa to już w ogóle...
Granat to jeszcze dzieciak, ale już niezbyt to po nim widać. Jest bardzo puchaty jak na kociego podrostka. Kociaki w tym wieku zazwyczaj maja śmiesznie wydłużone ciałka: długie łapki, chudy nieopierzony ogon, mały łepek. Ale nie Granat. On jest czarną puchatą kulką i wydaje mi się, że już nawet przerósł nam rezydenta. Nie jest to jakiś wielki wyczyn, bo Chaplin (rezydent) jest małym kotem, ale zdecydowanie jest to przełom w życiu Granata. Od teraz w każdym ogłoszeniu postrzegany będzie jako kot duży i praktycznie dorosły, znacznie mniej adopcyjny niż kiedy był malutkim, słodkim kociątkiem. Ale tak to właśnie jest. Kociak, jest kociakiem zaledwie kilka miesięcy... całą resztę swojego życia jest duży, przez kilka lat jest dorosły, przez kilka lat jest stary. Przez całe życie powinien być kochany. Całe, nie tylko wtedy kiedy jest słodką puchatą kuleczką z małym rozumkiem.

Ostatnio zmieniony 21 sty 2019, 18:25 przez Niebieska, łącznie zmieniany 1 raz.
Granat nam wyrósł, ale nie zapominajmy o jego rodzeństwie. Saper i Mina także wrośli. Robią się z nich całkiem spore koty. Kiedy do nas trafiły były małe i chude jak szczurki. Uszy odstające im od łepków wydawały się nienaturalnie duże. To były akie dwa małe brzydale i pieszczotliwie nazywaliśmy je gremlinami
No ale to było kilka miesięcy temu... dawno i nieprawda. Teraz są piękne, ale przez brak domów tymczasowych swoje dzieciństwo spędzają w szpitalikowej klatce.
Może jak zjemy jeszcze więcej to urośniemy jak tygrysy i klatka wybuchnie i zniknie?
Może jak zjemy jeszcze więcej to urośniemy jak tygrysy i klatka wybuchnie i zniknie?
Dzieciaki dorastają w klatce. Jak sobie uatrakcyjnić ten czas? Saper nie ma z tym problemów, nie raz widziałam jak skacze po całej klatce, wisi na górnych prętach niczym tarzan na lianach, biega, skacze. Mina jest bardziej cicha i wycofana. ostatnio dałam im zatem zabawkę z przysmakami i nagrałam kilka filmików:
NA POCZĄTKU SZŁO NIEMRAWO:
https://www.youtube.com/watch?v=dx5P33z ... e=youtu.be
DLATEGO POSTANOWIŁAM IM POMÓC ROZWIKŁAĆ ZAGADKĘ:
https://www.youtube.com/watch?v=csPGS7t ... e=youtu.be
A POTEM JUŻ NAWET MINIE SIĘ SPODOBAŁO:
https://www.youtube.com/watch?v=Vux5P11 ... e=youtu.be
NA POCZĄTKU SZŁO NIEMRAWO:
https://www.youtube.com/watch?v=dx5P33z ... e=youtu.be
DLATEGO POSTANOWIŁAM IM POMÓC ROZWIKŁAĆ ZAGADKĘ:
https://www.youtube.com/watch?v=csPGS7t ... e=youtu.be
A POTEM JUŻ NAWET MINIE SIĘ SPODOBAŁO:
https://www.youtube.com/watch?v=Vux5P11 ... e=youtu.be
To co Saper po prostu uwielbia to mizianie po brzuszku. Nie widać tego na pierwszy rzut oka. Kiedy w końcu ktoś odwiedzi dzieciaki w szpitaliku, kotki sa tym tak zszkowane, że pierwszym odruchem jest chować się.
Ale co się dziwić? Za często to ich nikt nie odwiedza... A kiedy już pojawia się jakiś wolontariusz raz na dobę to przy 17 kotach w szpitaliku ma co robić, więc czas na jednego kota kurczy się niemiłosiernie
Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, bo kociak w pierwszym momencie wycofuje się na widok wielkiego ludzia kucającego przy klatce, to tak naprawdę Saper uwielbia mizianki
A mizianki brzuszka uwielbia ponad wszystko
Wystarczy wziąć kotka na kolana i pozwolić mu się rozluźnić, a on już po chwili zaczyna układać się tak, żeby ludzka ręka miała swobodny dostęp do kociego brzuszka
Sapera najlepiej miziać na dwie ręce, bo kiedy tylko jedna z rąk oderwie się od futerka żeby zrobić np. zdjęcie.. to Saper zaczyna się rozglądać i sprawdzać co się zadziało z druga ręką. A patrzeć w te oczka jest wyjątkowo trudno w momencie kiedy kotek musi wracać do klatki

Ale co się dziwić? Za często to ich nikt nie odwiedza... A kiedy już pojawia się jakiś wolontariusz raz na dobę to przy 17 kotach w szpitaliku ma co robić, więc czas na jednego kota kurczy się niemiłosiernie
Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, bo kociak w pierwszym momencie wycofuje się na widok wielkiego ludzia kucającego przy klatce, to tak naprawdę Saper uwielbia mizianki
Sapera najlepiej miziać na dwie ręce, bo kiedy tylko jedna z rąk oderwie się od futerka żeby zrobić np. zdjęcie.. to Saper zaczyna się rozglądać i sprawdzać co się zadziało z druga ręką. A patrzeć w te oczka jest wyjątkowo trudno w momencie kiedy kotek musi wracać do klatki
Granat zrobił się bardzo wszędobylski... Wszędzie go pełno, wszędzie chciałby wejść, sprawdzić wszystko własnym noskiem i własną łapką. Chętnie posprzątałby w kuchni i pewnie chętnie pozmywałby naczynia
Wciąż nic nie wygrywa z krojeniem surowego kurczaka, ale mamy taka nowa zabawkę, która chociaż w innych sytuacjach skutecznie odwraca kocia uwagę od kuchni
https://www.youtube.com/watch?v=WcjsMw5 ... dex=7&t=2s
Oglądanie TV z Granatem, który akurat nie ma fazy na mizianie
https://www.youtube.com/watch?v=YoK3n6o ... 04BBAh6nDQ