U Atomówki bez większych zmian, gdy przychodzę do SB wita mnie jej koleżanka Moyo, a czarnula siedzi w swoim bunkrze, o tu:
.....i dopiero po chwili zeskakuje na ziemię, kręcąc się koło misek i witając karmiciela radosnym sykiem - takie jej powitanie, przywykliśmy...

Potem obserwuje dyżurnych najczęściej już z poziomu podłogi, a że jest ciekawska, to lubi obwąchać sobie moje kurtki, siatki, czasem zrzucić moje klucze, poobgryzać sznurówki butów stojących przy drzwiach.

Ale w przeciwieństwie do Moyo, która pod koniec dyżuru, syta i senna, odlatuje w błogim śnie na klatce, Atomówka zawsze gdzieś przycupnie i wlepia w dyżurującego swoje piękne ślepia, patrzy, i patrzy, jakby chciała powiedzieć: "I co, już idziesz? Nie porzucasz mi piłeczki, to koniec na dziś?". I wtedy jest taka mała, smutna i najpiękniejsza.
