Moni nie gniewała się długo, jeszcze tego samego dnia, kiedy zrobiła awanturę w gabinecie, po powrocie do domu wywaliła brzuszek do miziania <3
Moni jest też jedynym kotem, którego znam, dla którego ręka zbliżająca się do klatki, służy w pierwszej kolejności do miaznek, a nie karmienia. Dla reszty kotów jestem przede wszystkim nakładaczem żarcia do misek, kiedy tylko otwiera się puszka, nic innego się nie liczy

Moni odwrotnie, nawet kiedy nałożę już karmę do miseczki, ona nadal ociera się o rękę i nastawia łepek aż do momentu zamknięcia klatki
https://www.youtube.com/watch?v=NxYKLPc ... e=youtu.be
Naprawdę się staram, ale tracę już nadzieję, że Moni można zrobić "ładne" zdjęcie ;d
