Filip Sobieski
Moderatorzy: crestwood, Migotka
- KrisButton
- Posty: 3711
- Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
- Lokalizacja: Luboń
No to test barfowy zrobiony
Śniadanie:
Po pobraniu instrukcji jak ogrzać mięcho, a jednocześnie go nie ugotować, pełna optymizmu i nadziei, podaję ukochanemu futrzakowi królewskie śniadanie. Kot się cały trzęsie z radości
, wciąga że aż języczek nie nadąża 
Ja w euforii.
Wreszcie znalazłam coś co mu smakuje, co będzie dostosowane do jego potrzeb. Już mniejsza z tym, że nie mam miejsca w zamrażalniku, że trzeba będzie pamiętać o rozmrażaniu. KOT MA CO JEŚĆ I LUBI TO!
Nosi mnie żeby podzielić się radością z innymi
, ale hamuję się - poczekajmy do końca dnia.
Obiad:
Ja nadal pełna optymizmu. On powąchał, machną dwa razy językiem i sobie poszedł
A ze mnie cała nadzieja i optymizm uleciał.
Prośba, groźba, karmienie i nic.
Wykurzona
postanawiam przetrzymać tę wybredną fabrykę kociwłosa. Wychodzę z domu. 
Kolacja:
Po powrocie okazuje się, że jednak jedzenie nie był takie fuj i kot postanowił zjeść.
Co będę głodny chodzić jak micha pełna".
Nie zawsze przetrzymanie działa, ale zawsze warto spróbować, szczególnie jak się "kawior" podaje.
No ale skoro ociągał się z obiadem to czy jest już głodny i zje kolację?
Czy będzie ona wystarczająco dobra, żeby tracić energię na jej spożycie?
Podaję. Entuzjazm większy niż przy obiedzie, ale też stanowczo mniejszy niż przy śniadaniu.
Ostatecznie trochę z własnej inicjatywy trochę z namowy i karmienia
zjada. No można się nawet pokusić o stwierdzenie, że z apetytem. Tak jakby. 
Wnioski:
Barf chyba się nada, ale stanowczo muszę mieć inną karmę w rezerwie. I chyba muszę podzielić ją na mniejsze porcje, żeby nie dostawał przez cały dzień tylko barfa.
Śniadanie:
Po pobraniu instrukcji jak ogrzać mięcho, a jednocześnie go nie ugotować, pełna optymizmu i nadziei, podaję ukochanemu futrzakowi królewskie śniadanie. Kot się cały trzęsie z radości


Ja w euforii.


Nosi mnie żeby podzielić się radością z innymi

Obiad:
Ja nadal pełna optymizmu. On powąchał, machną dwa razy językiem i sobie poszedł




Prośba, groźba, karmienie i nic.


Wykurzona




Kolacja:
Po powrocie okazuje się, że jednak jedzenie nie był takie fuj i kot postanowił zjeść.

Nie zawsze przetrzymanie działa, ale zawsze warto spróbować, szczególnie jak się "kawior" podaje.

No ale skoro ociągał się z obiadem to czy jest już głodny i zje kolację?

Czy będzie ona wystarczająco dobra, żeby tracić energię na jej spożycie?

Podaję. Entuzjazm większy niż przy obiedzie, ale też stanowczo mniejszy niż przy śniadaniu.

Ostatecznie trochę z własnej inicjatywy trochę z namowy i karmienia


Wnioski:
Barf chyba się nada, ale stanowczo muszę mieć inną karmę w rezerwie. I chyba muszę podzielić ją na mniejsze porcje, żeby nie dostawał przez cały dzień tylko barfa.
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
no w końcu to nie na darmo nazywa się barf...
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
jako że nie bardzo jest o czym pisać - Filip "zdrowy"
, je całkiem nieźle
, dopajanie zupkami i mlekiem mu odpowiada, nawet bardzo
, na wadze nie traci (czasem nawet coś zyska). Kroplówki nigdy nie będą sopko
ale też nie ma tragedii
.
No więc skoro nie bardzo jest o czym pisać to słodki kotek zaprezentuje się sam






No więc skoro nie bardzo jest o czym pisać to słodki kotek zaprezentuje się sam

- KrisButton
- Posty: 3711
- Rejestracja: 18 lis 2014, 14:17
- Lokalizacja: Luboń