Gdy patrzy się na Rusłana teraz, jego uroda zapiera dech w piersiach - majestatyczny, długowłosy, o przepięknym biało-rudym umaszczeniu... prawdziwy książę! Wprost nie sposób uwierzyć, że kiedy do nas trafił, wyglądał raczej jak żebrak

Był straszliwie zaniedbany, brudny, z sierścią zupełnie skołtunioną i pełną pasożytów. Nie tylko z zewnątrz prezentował się tragicznie - zarobaczony był do tego stopnia, że po podaniu środków przeciwko niechcianym lokatorom musiał nadprogramowo odwiedzić weterynarza, bo ilość toksyn, jaka uwolniła się do jego jelit, wymagała podania antybiotyku... Nie umiał się bawić, nie znał smaku kociego jedzenia - możemy się tylko domyślać, jak smutne było jego życie i co by się z nim stało, gdyby nie znalazła go nasza wolontariuszka...
Obecnie Rusłan dochodzi do siebie po miesiącach zaniedbań - odkrywa, jak to jest być kotem, żyć i jeść po kociemu, jak to jest bawić się i nie bać, co przyniesie jutro... A my kibicujemy mu z całego serca i mamy nadzieję, że na końcu tej drogi czeka go to, czego też na pewno nigdy jeszcze nie zaznał - pełen miłości DOM!
Rusłan na
ZDJĘCIACH.