Przesunęłyśmy ostatnio bliżej siebie klatki Szarolety i Filutki, bo zauważyłyśmy, że obie są zainteresowane sąsiedztwem Czyżby na naszych oczach rozkwitała nowa szpitalikowa przyjaźń?
Filutka była dziś na badaniach - stan paszczy nie jest tragiczny, ale złamany kieł oraz kompletnie zepsuty trzonowiec kwalifikują się do usunięcia:( Pierwszeństwo ma Czaruś, ale za dwa tygodnie pod cęgi trafia nasza szylcia... Na szczęście wyniki badań krwi są ok! Koteczka była bardzo grzeczna u lekarza!
Filutka musiała jednak wskoczyć na antybiotyk, co oczywiście spotkało się z jej dezaprobatą. Na widok podajnika dochodzi ponoć do łapoczynów, więc trzeba te parę kilo szylkretu pakować w kocyk.
A tu w roli grzecznej, zahukanej dziewczynki:
I fotka z jej najlepszą przyjaciółką, z którą dzieli klatkową niedolę
kotekmamrotek pisze:a po co aplikator???? Przecie ten łakomczuszek wciągnie wszystko w smaczku - dziś rano przetestowałam;)
Piena ostatnio pisała, że Filutka zbuntowała się na antybiotyki w smaczkach i musia użyć podajnika. Filutce nie podobało się to, więc zawinęła ją w kocyk, który zostawiła go na jej klatce, gdyby znowu był potrzebny.
kotekmamrotek pisze:a po co aplikator???? Przecie ten łakomczuszek wciągnie wszystko w smaczku - dziś rano przetestowałam;)
Piena ostatnio pisała, że Filutka zbuntowała się na antybiotyki w smaczkach i musia użyć podajnika. Filutce nie podobało się to, więc zawinęła ją w kocyk, który zostawiła go na jej klatce, gdyby znowu był potrzebny.
Tak było- antybiotyk w smaczku leżakował godzinę, Pannica nie była nim zainteresowana
kotekmamrotek pisze:a po co aplikator???? Przecie ten łakomczuszek wciągnie wszystko w smaczku - dziś rano przetestowałam;)
W sobotę rano powąchała smaczek i tyle, a że nie mogłem czekać, więc dostała aplikatorem (nie wyglądało, żeby to ją strasznie stresowało) a zaraz po tym jedzonko, które zaczęła konsumować.
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
bo trza wyjść na jakieś 10 sekund - przecie Filutka zna dobre maniery i nie będzie konsumowała podczas gdy inni tylko patrzeć mogą;)
to synulox - ma dobry smak, niektóre koty nawet jako przysmak go traktują;)
Sekret najpewniej w odpowiednim smaczku - yums vitakraft w fuksjowym opakowaniu - nie znam kota, który by się nie skusił na to coś!
a jak było dziś wieczorem?
kotekmamrotek pisze:bo trza wyjść na jakieś 10 sekund - przecie Filutka zna dobre maniery i nie będzie konsumowała podczas gdy inni tylko patrzeć mogą;)
to synulox - ma dobry smak, niektóre koty nawet jako przysmak go traktują;)
Sekret najpewniej w odpowiednim smaczku - yums vitakraft w fuksjowym opakowaniu - nie znam kota, który by się nie skusił na to coś!
a jak było dziś wieczorem?
Niestety, wyszedłem na dużo dużo dłużej niż 10 sekund, nie ruszyła, ale myślę, że wczoraj to było powodem, że była najedzona, Daria dała Jej bo miała jeszcze nie wszystko zjedzone, dostała synulox aplikatorem :-(
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.