Informacje z lecznicy nie napawają optymizmem: katastrofa, mamy nadzieję, że przeżyje, oczywiście hospitalizacja... Nasz nowy podopieczny to kastrowany, dojrzały kocur, totalnie oswojony (nikomu tak naprawdę nie udało się go osłuchać - tak głośno i uporczywie mruczy;) Stan uzębienia okazał się jego głównym problemem - porządek w paszczy już na szczęście zrobiony! Prawie dwa tygodnie spędził w lecznicy; kiedy już wydawał się ustabilizowany i wypuszczono go ze szpitala (oczywiście trafił do nas - bo gdzieżby indziej - na działki???) przyszedł kryzys - tak mocna anemia, że ratunkiem dla życia była tylko transfuzja krwi... Póki co się udało - jutro mamy kontrolne badania, oby parametry czerwonokrwinkowe zaczęły rosnąć...
To jest kolejny kot - na bank! - podrzucony, domowy, który po prostu nie radzi sobie na tej wychwalanej wolności:(((( Brak słów...
Anatol na ZDJĘCIACH i FILMACH.