


Borisse po sterylizacji spędziła kilka lat na wolności radzac sobie nienajgorzej. Nigdy nie widzieliśmy, by chorowała, a jedyne, co jej zaniemogło to zęby. Dziś pozostał jej już tylko jeden - tak mocno osadzony, że wet poddał się podczas sanacji jamy ustnej

Zamieszkała z nami, gdy jej azyl - stara, opuszczona kamienica - zmienił się w plac budowy. W tamtym czasie okolicę rozkopano w trzech miejscach, a także bezpowrotnie skoszono łakę, której kawałek się tu wcześniej jakoś ostawał.
Dziś Borisse szuka nowego domu - nie znajduje u nas szczęścia - źle znoszac zakocenie i zmiany w kocim towarzystwie. Jest uległa i bezkonfliktowa - atakowana przez innego kota, po prostu się chowa....
Niestety należy do tych futer, które nie znajdują przyjemności w kontaktach z człowiekiem, choć można ja zachęcić do wspólnej zabawy i zlizania przysmaku wprost z palców. Nie jest agresywna, ale chroni się przed ludzkim dotykiem. Być może w mniej zakoconym domu miałaby szansę się otworzyć...
Nawiązała za to głęboka przyjaźń z dużymi kocurami - Guzikiem i Docentem, którzy ośmielają ja do eksploracji mieszkania, a nawet wspólnych zabaw.
Album Borisse i playlista.